Ciekawostki ze świata nauki

W czasopiśmie „Psychology and Aging” można przeczytać artykuł profesor Ellen Bialystok, która na uniwersytecie w Toronto przebadała ludzi dwujęzycznych pod względem ich szybkości reagowania oraz sprawności funkcji mózgu.
Ludzie posługujący się dwoma językami nie tylko są w stanie rozmawiać z większą liczbą osób, ale także ich mózg funkcjonuje dużo sprawniej, kiedy się starzeją. Ponadto są zdolni pracować wydajniej działając w warunkach niesprzyjających koncentracji.
„Bycie dwujęzycznym to jak chodzenie na gimnastykę mózgu.” – twierdzi Bialystok. Pobudza mózg do większej pracy, bo za każdym razem, kiedy osoba dwujęzyczna układa zdanie wybiera spośród dwóch możliwych sposobów wypowiedzenia go.
Z wiekiem nasz mózg spowalnia. Proces ten dzieje się znacznie wolniej u osób dwujęzycznych niż u ich rówieśników. Mówienie więcej niż jednym językiem sprawia, że nasz mózg jest bardziej plastyczny. Jak się okazało z późniejszych badań ludzie, którzy mówią jednym językiem są w stanie dogonić dwujęzycznych w szybkości reagowania na zadane polecenie, ale dopiero po kilku powtórkach i ćwiczeniach.
Z moich własnych doświadczeń wynika, że mówienie więcej niż jednym językiem zapewnia też sukces towarzyski:-) Nie pamiętam już spotkania w większym gronie ze znajomymi, żeby nie było wśród nas ani jednego obcokrajowca. Jeśli zdarzy się, że są z nami dzieci, a rozmowa toczy się na przykład po francusku czy hiszpańsku, słuchają zafascynowane i zaciekawione, a potem próbują się dogadać na migi.
Pamiętam, że kiedyś na mojej lekcji na pytanie zadane nastoletniemu uczniowi, dlaczego uczy się angielskiego, usłyszała najsmutniejszą odpowiedź na świecie: „Uczę się, bo tata mi każe”.
Dlatego myślę, że warto zapewniać dzieciom jak najczęstszy kontakt z osobami mówiącymi różnymi językami. Współcześnie jest to bardzo łatwe, a na pewno dzięki takim spotkaniom rozbudzimy w nich chęć poznania innych języków i kultur. A przede wszystkim wpłyniemy na ich motywację. Przecież o wiele przyjemniej jest się uczyć języków obcych po to, by móc się dogadać w międzynarodowym towarzystwie, podróżować, etc. niż kiedy rodzice każą.
Z najmłodszymi jest o wiele prościej. Dwu, trzylatki przychodzą na kursy Helen Doron, bo po prostu świetnie się bawią. A dobra zabawa, która zresztą też wiąże się z imprezami w międzynarodowym gronie (to już dla starszych oczywiście:-)), to najlepsza z możliwych motywacji, by uczyć się obcego języka.

Dodaj komentarz