Dwa modele wychowania

cytat o wychowywaniuDzieliło ich 3 lata różnicy wieku, kilkanaście centymetrów wzrostu, języki ojczyste, 6 832 kilometry. Jednak nie były to największe różnice pomiędzy nimi.

Młodszy robił to, na co miał ochotę. Chciało mu się krzyczeć, czy głośno śpiewać, to krzyczał i głośno śpiewał. Jeśli ktoś mu dokuczył, sięgał po argument siły i nie zważając na wiek przeciwnika, ruszał do niego z pięściami. Nie miał żadnych hamulców. Nie trzymało go w ryzach ani dobre wychowanie, ani nakazy czy zakazy dorosłych. Owszem, jak bardzo nabroił, i mówiąc bardzo mam na myśli – plucie, gryzienie i bicie – to się trochę przejmował. Ale bardziej był zdenerwowany. Choć „zdenerwowany” to nie jest dobre słowo. „Wkurzony” zdecydowanie lepiej opisuje jego stan. Młodszy ciągle musiał coś robić. Nie mógł usiedzieć w spokoju kilku minut. Telefon przez chwilę był w stanie utrzymać go w jednym miejscu.

 Starszy znał zasady dobrego wychowania. Wciąż bacznie obserwował siebie i innych. Irytowały go wszelkie odstępstwa od normy, np. to że ktoś pił herbatę z mlekiem, po czym słodził ją 4 łyżeczkami. Albo że ktoś inny miał tik nerwowy. Przedrzeźniał tę osobę. Starszemu mało co się podobało, czy sprawiał radość. Jeśli się śmiał, to zwykle z kogoś. I oczywiście do furii doprowadzał go ten Młodszy. Nie mógł znieść, że Młodszy robił to, na co miał ochotę, że kierował się swoimi potrzebami i nie zwracał uwagi na nikogo. Starszy ze złością, ściszonym głosem, komentował zachowania Młodszego. Mówi: „Gdyby mój tata widział, że tak się zachowuję, to….. nawet nie będę Pani mówił, co bym mi zrobił! Jego rodzice są złymi rodzicami!”

 Młodszy i mnie denerwował. Nie potrafił współpracować z grupą, szybko się nudził, kiedy uwaga nie była na niego skierowana. Ale jeśli miał wyznaczone zadanie, chętnie je wykonywał. Uwielbiał, być w centrum zainteresowania. Wtedy dobrze się bawił i angażował. Nie potrafił czekać na swoją kolej, czy słuchać innych. Starszy natomiast niechętnie brał udział w czymkolwiek. Wolał zrezygnować jeszcze przed podjęciem próby wykonania zadania. Myślę, że przeraźliwie bał się porażki. Młodszy zaś dopominał się o kolejne zadania. Jeśli coś mu nie wychodziło, próbował drugi raz. Nie zniechęcało go niepowodzenie i dzięki temu na każdych zajęciach był aktywny. Starszy próbował na początku, ale szybko się zniechęcił, kiedy zauważył, że nauka nie przynosi mu szybkich efektów. Młodszy ściągał sobie na komórkę różne słowniki. Odkrył nawet głosowy. Sprawdzał słówka, tłumaczył za pomocą google’a. Starszy pod koniec kursu szukał sposobów na opuszczenie zajęć. A na ostatniej lekcji, przy wypełnianiu ankiet, starszy brat Starszego powiedział mu: „Tylko nie mów ojcu, że ci się nie podobało, bo będzie zły, że stracił pieniądze.”

Młodszy, mimo że był mocno skonfliktowany z kilkoma rówieśnikami z kolonii, to kiedy przyjechał odebrać go ojciec, ani słowem nie powiedział, że ktoś mu dokuczał, czy że wychowawcy też czasem tracili nerwy i na jego wybryki reagowali krzykiem. Młodszy szybko zapominał o urazach, Starszy długo je pamiętał i nie omieszkał ich wypominać.

 Młodszy zachowywał się jak 3-latek, starszy jak zblazowany 50-latek, któremu trudno czymkolwiek zaimponować. Młodszego życie prędzej czy później nauczy tego, na co machnęli ręką rodzice, ale nie odbierze mu radości. Starszy perfekcyjnie wytresowany przez rodziców, będzie wiedział, jak się zachować w każdej sytuacji, ale mało co przyniesie mu radość.

Czas ujawnić wiek obydwu chłopców. 9 i 12 lat.

Dodaj komentarz