Magiczna pieprzniczka

Wyobraź sobie, że przekręcasz młynek do pieprzu, a wszystkie multimedia w Twoim domu gasną.

Australijski producent sosów Dolmio wypuścił na rynek pieprzniczkę, która ma pomóc zebrać rodzinę przy obiedzie. Pomijając kwestię, kto i ile na tym zarobi oraz że filmik cieszy się dużym powodzeniem i pod przykrywką dbania o rodzinne wartości, reklamuje sosy Dolmio, zastanawia mnie co innego.
„Obiad!” – woła rodzic. „Zaraz!” – odpowiada dziecko. “Muszę przejść kolejny poziom” – czasem łaskawie doda. „Tylko skończę odcinek!”, „Napiszę maila”, „Dodam zdjęcie”, etc.
Obiad tymczasem stygnie, a w matka zaczyna kipieć ze złości. Tyle się nastała przy garach, licząc na miłe rodzinne spotkanie przy stole. Okazało się, że multimedia i wirtualny kontakt są dla jej najbliższych ważniejsze. I tu właśnie wkracza Dolmio. Jeden ruch, zwykłe przekręcenie młynka i rodzina znów jest razem. Tak, to może się udać tylko w reklamie.
Zdaję sobie sprawę, że zmuszenie dzieci do wyłączenia filmu, czy zamknięcia komputera nie jest łatwe. Często kończy się to wrzaskiem, kłótnią i złością, jak zresztą na filmiku promocyjnym widać. Zastanawiam się tylko, czy to jest odpowiedni sposób. Czy przechytrzanie naszych dzieci służy dobremu budowaniu relacji?
W jednym z komentarzy pod filmikiem ktoś zapytał, czy to jest legalne. To z pozoru głupie pytanie, moim zdaniem jest dość ważne. Bo czy legalne jest oszukiwanie własnych dzieci? Czy na tym polega ich wychowywanie?
Mnie bulwersuje już sam fakt, że matka sama robi obiad. Nikt jej nie pomaga. Dzieci nie widzą, że gotowanie wiążę się z dużym wysiłkiem. Wszystko podstawia się im pod nos, skąd zatem mają wiedzieć, ile przygotowań wymaga rodzinne spotkanie. Angażowanie dzieci w prace domowe uczy ich o wiele więcej niż proste wyłączenie im multimediów. Odłączenie prądu nie załatwi sprawy. Oprócz tego, że trzeba im pokazać, jak pracochłonne jest gotowanie, przydałaby się też rozmowa na temat używania elektroniki w domu. Ustalenie zasad, uświadomienie dziecku, że czas razem spędzany jest dla nas, rodziców, bardzo ważny – tego pieprzniczka nie załatwi.
Poza tym używanie podstępu, bo tym według mnie jest numer z młynkiem, pokazuje dzieciom, że nie traktujemy ich serio. Stawiamy je przed faktem dokonanym, niejako „rozkazujemy” im, żeby były nam posłuszne, a jeśli nie są, uciekamy się do podstępu. Chcemy je przechytrzyć.
Poza tym dzieci dość szybko odkryją nasz podstęp. I jak się będzie wtedy czuli?

Dodaj komentarz