Porozmawiaj ze mną, Dear


Einstein nie mówił do czwartego roku życia. Pewnego dnia, siedząc przy stole w czasie obiadu powiedział do swojej matki: – Proszę, podaj mi sól. Ta zapytała go zdumiona: – Skoro umiesz mówić, dlaczego nie robiłeś tego wcześniej?

– Do tej pory o nic nie musiałem prosić – odpowiedział.

Przypomniała mi się ta anegdota, bo spotkałam się dziś z przyjaciółką, która prowadzi poradnię logopedyczną. Rozmawiałyśmy między innymi o tym, dlaczego jedne dzieci zaczynają mówić wcześniej, inne później. Przyjęło się, że jeśli dziecko w wieku trzech lat nie mówi, albo nie wymawia prawidłowo wszystkich głosek – wysyłane jest na terapię logopedyczną. Tylko czy to ma sens? Bo przecież zdaniem lekarzy, do szóstego roku życia ludzki mózg ma wręcz nieograniczone możliwości przyswajania wiedzy. Ucząc dziecko języka (czy języków) dostarczamy jego mózgowi najsilniejszych i najbardziej złożonych bodźców. Im więcej systematycznego kontaktu z mową (a tak naprawdę z czymkolwiek!), tym więcej tworzy się w mózgu połączeń nerwowych. Czyli, że im wcześniej zacznie się uczyć dziecko języka poprzez np. zabawę – tym szybciej i intensywniej będzie się ono dalej rozwijać. Co jednak w tym wszystkim najzabawniejsze: okazuje się, że dziecko – żeby w ogóle odezwać się w którymkolwiek języku – musi mieć… powód. A jeśli rozumiane jest bez słowa, potrzebuje więcej czasu, żeby przemówić. Fascynujące, prawda?

 

2 komentarze

  1. Witam
    Nie mam jeszcze dziecka, ale zastanawiałem się już czy rzeczywiście nauka w tak młodym wieku kilku lat ma sens? Czy naprawdę dzieci są już tak pojętne, że zapamiętują słówka czy gramatykę? To na razie dla mnie pytania retoryczne, ale przyjdzie czas, że chciałbym zasięgnąć porady fachowców. Widzę, że na pewno będę mógł skorzystać z takich informacji na Waszym blogu, który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie.
    pozdrawiam
    przyszły ojciec Maćka 😎

  2. Moja córa bardzo długo nie mówiła nic poza dźwiekmi jakie wydają zwierzatka i słowami z którymi była związana emocjonalnie. Zaczęła mówić około 2,5 roku, niestety bardzo niewyraźnie, zamieniając głoski.
    Lekko zaniepokojona czytałam i szukałam pomocy jak zawsze w internecie. Ktoś zasugerował żeby podrzucać jej parę słów angielskich, bo ich wymowa jet dla dziecka prostsza. zaczęłyśmy oglądać bajki po angielsku oraz od czasu do czasu czytać angielskie książeczki. Faktycznie słowka angielskie Mała wypowiada dużo wyraźniej, a sama zabawa angielskim bardzo ją bawi. Przed nami zajęcia Helen Doron, zobaczymy jak taka forma nauki spodoba się małej studentce.
    pozdrawiam
    Zosiowa mama

Dodaj komentarz