Warto czy nie warto?

Nowy rok szkolny już za rogiem. Wielu znajomych pyta, czy warto dziecko posyłać na zajęcia. Mnie pytają głównie o zajęcia językowe. Zamiast udzielić nudnej odpowiedzi, że warto, bo to stymuluje rozwój, bo dziecko w tym wieku uczy się najszybciej, bla bla bla. Opowiadam anegdotę o córce przyjaciółki.
Mała ma teraz 2 i pół roku. I z pewnością będzie dwujęzyczna. Choć jej matka jest Polką, w Polsce nie mieszkają. Żyją w kraju ojca. Dopóki mała nie przyjechała do Polski na wakacje wszyscy obawialiśmy się, że dwujęzyczna nie będzie. Wydawało się, że nauka polskiego jej nie idzie. Po polsku mówiła do niej tylko jej mama. Nikt inny nie zna tego języka, w kraju jej zamieszkania. Oprócz mamy mówili do niej jeszcze goście, którzy przyjeżdżali z Polski. Gości nie było jakoś przesadnie dużo, ale robili, co mogli.
Mała nie odpowiadała nigdy po polsku. Dla pewności więc jej mama tłumaczyła swoją wypowiedź jeszcze raz na jej pierwszy język. Nie wiedzieliśmy zatem, czy faktycznie coś po polsku rozumie. Niby słyszała go codziennie, ale nic sama nie produkowała. To także częste zmartwienie rodziców naszych uczniów. Mówią tak: „Chodzi i chodzi, a nic sam z siebie nie powie. Czy on coś w ogóle potrafi?”
I tak jak nagle zaskakuje nas niejeden uczeń i pewnego dnia niespodziewanie mówi wszystko, tak samo było z córką przyjaciółki. Po dwóch tygodniach spędzonych w Polsce, zaczęła mówić po polsku. I to nie pojedyncze słowa, ale całe zdania.
Warto było poczekać. A przede wszystkim nie załamywać się początkami i mówić, mówić, mówić. Jeszcze raz mówić. W tym wieku, a właściwie w każdym wieku, codzienny kontakt z językiem jest konieczny, żeby go opanować.
Na ten nowy 2016/2017 życzę i Wam, i sobie, wielu sprzyjających okoliczności do mówienia w językach obcych, a nasze dzieci niech się temu przysłuchują i osłuchują jak najczęściej!

Dodaj komentarz