Poniżej kolejne propozycje zabaw, które rozwijają mowę u dzieci. Można się w nie bawić po polsku, można też próbować po angielsku.
- Układanie bajek „prawda-fałsz” – wymyślanie historii, w której nie wszystko zgadza się z prawdą. Dziecko ma wychwycić „fałsz” i powiedzieć, jak powinno być.
Po angielsku można się bawić na przykład tak: „The cat says woof, woof.” lub „The sun is green.”, etc.
Tego typu ćwiczenia uczą uważnego słuchania.
- Podkładanie głosów – wystarczy wyłączyć dźwięk w oglądanej w telewizorze bajce i podłożyć własne dialogi.
- Nazywanie uczuć poprzez wcielanie się w ulubione zabawki, np. „Jestem misiem i lubię być przytulany.”
Po angielsku można określać, czy ulubiona rzecz jest teraz smutna (sad), czy wesoła (happy). I co robi, kiedy jest wesoła, np. „clap” lub co robi, kiedy jest smutna, np. „dance”.
- Co było dalej? – wymyślanie zakończeń do bajek, filmów.
- Zabawy z komputerem – poznawanie świata, np. dzikich zwierząt, szukanie ich zdjęć, tego, co lubią jeść, etc. Można też sprawdzać, jak będą się one nazywały po angielsku.
- Uczenie się wierszyków, piosenek i przedstawianie ich za pomocą ruchu i gestu – czyli to, co dzieci robią na zajęciach z angielskiego prowadzonych metodą Helen Doron.
Rozwijamy dzięki temu pamięć słuchową i uczymy koncentracji.
- I „last but not least”, jak to mówią Anglicy, czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Najlepiej codziennie po 20 minut, jak głosi hasło ogólnopolskiej kampanii „Cała Polska czyta dzieciom”, w której szkoły Helen Doron biorą udział. My czytamy oczywiście po angielsku.
Ważne jest, żeby powyższe propozycje traktować jako zabawę, a nie „pracę domową”. Nie wykonujmy ich pod przymusem. Rozmawiajmy z dziećmi, a nie tylko odpytujmy. Mówmy im o sobie. Bądźmy partnerem w zabawie, a nie tym, który rządzi. Zauważajmy sukcesy naszego malucha, bo chwaląc je, motywujemy do dalszego działania.
Powodzenia!