I jak to teraz wytłumaczyć

Wkładamy dzieciom do głowy najprostsze nauki: nie wolno się bić, po kłótni trzeba wyciągnąć rękę na zgodę, warto jako pierwszy powiedzieć „przepraszam”. Każda ich kłótnia, nieporozumienie wydaje nam się dziecięcym wymysłem, nic nieznaczącym epizodem. Dlatego przekonujemy, że nie warto się spierać, że lepiej żyć w zgodzie. Niezgoda rujnuje, zgoda buduje – też często słyszeliśmy tę frazę w dzieciństwie.
Nikt z nas, dorosłych, już przecież nie pamięta, jak ważne były dla nas wtedy kłótnie i spory. Zapominamy, ile emocji się z tym łączyło. I jakie głębokie przekonanie, że to wszystko jest takie niesprawiedliwe, a my tak bardzo pokrzywdzeni. Problem czasem przesłaniał całą radość z zabawy. A ponieważ dzieci nie myślą za dużo o przyszłości i nie przewidują konsekwencji swoich czynów, wydawało nam się, że nic już się nie zmieni, że patowa sytuacja będzie trwać wiecznie.
Dziś to samo fundujemy naszym dzieciom. No, bo czym się ich „problemiki” w obliczu naszych – dużych, ważnych i jedynych. Czasem wręcz zmuszamy dzieci do pogodzenia się z kolegą, bo przecież jego czy jej mama to nasza najlepsza przyjaciółka i nie mieści nam się w głowie, że nasze dziecko może kogoś nie lubić, bo się pokłóciło. Mówimy „bądź mądrzejszy/mądrzejsza i pierwsza wyciągnij rękę na zgodę.” Cóż, trzeba to przyznać, wywieramy presję…
I jak teraz po tych licznych przemowach na temat zgody i życiu w przyjaźni wytłumaczyć dziecku, mama i tata się rozstają. Nadziei na zgodę nie ma, szykuje się raczej rozwodowa batalia.
Warto czasem uważać na słowa…

Dodaj komentarz