Zagrajmy w teatr

 

 

Podczas zajęć z dzieciakami zauważyłam, że z dużą łatwością cytują gotowe zdania i powiedzonka zasłyszane z piosenek i wierszyków. A gdy pojmują już dokładnie znaczenie zwrotu, zaczynają używać go w rozmowach między sobą. W sumie to nic dziwnego. Wszak nawet dorośli łatwiej przyswoili sobie klasyczny zwrot be or not to be – słysząc go podczas przedstawienia, niż po prostu próbując nauczyć się sentencji z książki. Cała otoczka, kontekst wypowiadanych słów, piękno języka mówionego oraz przyporządkowanie do konkretnej postaci czasem… czyni cuda.

Dlatego jesienią, kiedy szybko trzeba kończyć zabawę na dworze, bo chłód zagania dzieciaki do domów – proponuję mojej gromadce zabawę w teatrzyk. Wybieramy sobie proste sztuki, czasem fragmenty z książek. Oczywiście, jak zawsze niezastąpiony jest Kubuś Puchatek (Winnie The Pooh), ale możemy też ułożyć coś na własne potrzeby, choćby czerpiąc gotowe pomysły i fragmenty z pokrewnych bajek.

Zanim dzieciaki nauczą się swoich dialogów, zawsze trzeba przejść etap rozdzielania ról. Jest to  czas pełen ekscytacji: kto ma być jakim zwierzątkiem, królewną, księżniczką, albo czarnym charakterem. Ten zapał jest tak ogromny, że dzieciaki zupełnie zapominają o walorach edukacyjnych przedstawienia, tylko z radością uczą się swoich ról, wyrażają emocje i starają się zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. To naprawdę szalenie pożyteczne zajęcie. Po pierwsze nasze maluchy znajdą sobie zajęcie na kilka popołudni z rzędu, po drugie nauczą się pracować w grupie – z własnej woli, a nie pod przymusem – po trzecie to, czego w tym czasie nauczą się po angielsku zapadnie im na długo w pamięć. A frajdy ze wspólnej zabawy w aktorstwo, radości z przygotowywania kostiumów, z prób, zdjęć i nakręconego podczas przedstawienia filmu będzie… że ho, ho 🙂

 

 

Dodaj komentarz