Na początku myślałam, że będę uczyła tylko dorosłych, ale okazało się, że się dzieci zaczęły zgłaszać. No to zaczęłam pracować z dziećmi, ja, nauczyciele, których zatrudniałam i to jest właśnie, to była tych kilka lat, kiedy wydawało mi się, że musi być sposób na zrobienie tego w sposób skuteczniejszy, bo uczymy, uczymy a ciągle… no czułam taki niedosyt. Katarzyna Bobek
słuchaj na:

SpreakerSpotifyGoogle PodcastApple PodcastYouTube

Grzegorz Grabiec: Dzisiaj moją gościnią jest Katarzyna Bobek, franczyzobiorczyni z Katowic i franczyzobiorczyni od dwutysięcznego roku, dzień dobry.

Katarzyna Bobek: Dzień dobry.

Czy coś więcej? Jak, jak trafiłaś w ogóle na Helen Doron, jak to się wszystko zaczęło w twoim przypadku?

Spotkałam Joannę haha.

Ale skąd znałaś Joannę?

Prowadziłam szkołę językową, no i szkoliłam się, poznałam Joannę na-

Na jakimś szkoleniu?

Na szkoleniu metodycznym i no usłyszałam jej propozycję, powiedziała czym się zaczęła zajmować.

Joannę, czyli Joannę Cesarz-Krzystanek, która sprowadziła metodę Helen Doron do Polski.

Tak jest. A ponieważ wcześniej tworzyłam szkołę, no i zaczęłam, uczyłam dorosłych, uczyłam dzieci, i czułam trochę niedosyt, że to uczenie dzieci nie daje takich efektów, jakbym chciałam, więc szukałam, szukałam.

Bo raczej, raczej uczyłaś dzieci niż…

Na początku myślałam, że będę tylko dorosłych uczyła, ale okazało się, że się dzieci zaczęły zgłaszać. No to zaczęłam pracować z dziećmi, ja, nauczyciele, których zatrudniałam i to jest właśnie, to była tych kilka lat, kiedy wydawało mi się, że musi być sposób na zrobienie tego w sposób skuteczniejszy, bo uczymy, uczymy a ciągle… no czułam taki niedosyt, że fajnie by było robić to w taki sposób, żeby efekty były, żeby było więcej efektów i dlatego się szkoliłam. Szukałam szkoleń różnego rodzaju, metodycznych, no i na jednym z takich szkoleń poznałam Joannę. Usłyszałam o szkoleniu, tym które my nazywamy TTC, czyli teacher training course.

Wstępne szkolenie dla nauczycieli-

Tak jest.

Na metodę Helen Doron?

No i ja się nie zastanawiałam wiele, właściwie podjęłam natychmiast decyzję, że po prostu, jeśli jest jakaś ciekawa metoda, jest coś innego, coś nowego, coś czego nie znałam i Polsce tego do tej pory nie było, bo to był absolutny początek Helen Doron, ja wzięłam udział w drugim, w drugim szkoleniu i cały czas z dumą wspominam, że prowadzonym przez Helen Doron osobiście.

W ogóle w drugim, od początku?

No i od tego się ta historia zaczęła, okazało się, że rzeczywiście można to robić w taki sposób, że będąc nauczycielem, to efekty to jest, jakby to jest ten podstawowy element, żeby mieć satysfakcję i motywację do pracy. Tu okazało się, że w ten sposób pracując z dzieciakami, to można zrobić naprawdę dużo. Zaczęłam jako nauczyciel, nauczycielka.

I co było, co-

No po roku, po roku zdecydowałam się na podpisanie umowy na prowadzenie już działalności, na prowadzenie szkoły, także moją szkołę, którą prowadziłam jako po prostu działalność gospodarczą, poszłam w kierunku wyłącznie prowadzenia Helen Doron.

Czyli z samodzielnej nauczycielki stałaś się w ten sposób właścicielką szkoły językowej, takiej, w sensie organizacyjnym, bo to później wszystko wzrosło-

Ja prowadziłam szkołę, wiesz?

Tak, ale… yhm.

Tylko było tak, że ja prowadziłam szkołę, no ale, no uczyłam, można powiedzieć konwencjonalnie, no tak jak się uczyło kiedyś, prawda? Prowadziło lektoraty. Ale tutaj, jeśli chodzi o Helen Doron, to tak, przeszłam ten moment, że uczyłam, potem jeszcze też uczyłam przez jakiś czas, to jednak jest najlepszy sposób, żeby potem, żeby taką placówkę, taką działalność prowadzić, mieć doświadczenie.

Czyli najpierw uczyłaś, jako sama, później otworzyłaś szkołę metody Helen Doron?

Tak.

No otworzyłaś szkołę, potem otworzyłaś drugą, trzecią, czwartą, dlaczego? 

Aha, no tak, no bo to-

Skąd taka decyzja, żeby to rozwijać aż do tego, żeby mieć dwie, trzy, cztery szkoły? Żeby z nauczyciela stać się managerem? No to troszkę inne umiejętności.

Tak czasami się zastanawiam, czy ja się wtedy nad tym zastanawiałam, to po prostu poszło. Czasami ludzie tak patrzą, tak mnie, że coś jest ze mną nie tak, jak ja mówię, że ja po prostu z tej pracy zawsze miałam wielką frajdę.

Czyli przyjemność z pracy jest tym elementem, który sprawia, że chcesz coś robić?

Tak, który mnie napędzał zawsze, no i, no a potem jeszcze patrzysz na sytuację, że: „Okej, jestem w tej części Katowic, no to trzeba by może zrobić krok trochę dalej, tak? Inna dzielnica, druga szkoła” i dla mnie to w pewnym momencie był po prostu taki mechanizm, tak naturalnie się to rozkręcało. Chociaż to dosyć poszło, może to też dlatego, że nie było czasu się zastanowić, no po prostu się działało.

No, bo to były czasy kiedy myśmy no tylko my w ten sposób uczyliśmy, tylko my byliśmy na rynku i poznawaliśmy rynek, poznawaliśmy teren, no w większości kobiety, więc będę pewnie tak mówiła, uczyłyśmy się właściwie wszystkiego, w sensie jak się reklamować, jak rozmawiać z rodzicami, jak rozmawiać z klientami i jak to wszystko przeprowadzać, jak w ogóle wyposażyć szkołę, co zrobić?

Ale to, że, że już tworzyliśmy jakąś grupę, bo ludzi którzy otworzyli takie szkoły było więcej, akurat na Śląsku, tutaj wokoło miałyśmy możliwość wymiany informacji, wsparcia się.

To było na początku, to było super. W porównaniu z tym, jak pracowałam wcześniej sama, otworzyłam szkołę wcześniej i po prostu to, no działałam, pracowałam, nie miałam możliwości wymiany doświadczeń, pogadania, zapytania, a tu to się zmieniło. Plus jakby jeden element, którym w ogóle, jako w tym momencie osoba prowadząca szkolenie nie musiałam się martwić, materiały, po prostu dostałyśmy narzędzie, które no było naszą niezwykle mocną stroną.

Mówisz o materiałach edukacyjnych, książkach, nagraniach?

Książki, nagrania, to było coś co było, co, co było elementem całego tego sukcesu. No i teraz, jak patrząc na dzisiejsze materiały, to patrzymy, ja widzę jak one się zmieniły, tak? To, to co w tej chwili mamy do zaoferowania, to ja krótko mówię, jestem dumna z tego co robi nasza firma i w jaki sposób podchodzi o klientów, czyli rodziców, dzieci, bo to, że materiały się rozwijają i są uaktualniane, unowocześniane, te najnowsze technologie, które są wykorzystywane, to świadczy o tym, że w ogóle, że nasza firma niezwykle szanuje klientów.

Bo jakby to jest rzecz, która, która dla mnie zawsze była ważna, żeby pokazać ludziom, którzy nas wybierają, że niezwykle ich cenimy. I myślę, że, no ja w tej chwili już mam trochę historii w tej firmie, to takie można by powiedzieć moje całe życie zawodowe.

W jaki sposób praca w Helen Doron wpłynęła, no właśnie na twoje życie zawodowe, na twoje życie prywatne, na różne decyzje, które podejmowałaś i podejmujesz w tej chwili?

Spotkanie Joanny i rozpoczęcie współpracy z Helen Doron odegrało olbrzymią rolę w moim życiu. Ja otworzyłam swoją działalność jeszcze na studiach i to tak no uczyłyśmy, miałam nauczycielki, pracowała, ale tak naprawdę kopa, jeśli chodzi o działalność, to dostałam w momencie kiedy związałam się z Helen Doron, bo właśnie to jest to, już nie byłam sama, nie byłam sama z problemami, jak informować ludzi o tym, że istnieję, tak? „Hello, uczę angielskiego, robimy to świetnie”.

Było nas więcej w związku z tym i ta część marketingowa, było nam łatwiej wspólnie. To jest niezwykle ważna sprawa dla każdego, myślę, przedsiębiorcy, także tu z jednej strony jestem niezależna, prowadzę swoją szkołę, podejmuję wiele swoich decyzji, ale z drugiej strony jestem w systemie, który bardzo mi pomaga, no i jest wyjątkowy.

We franczyzie jest to, cechą franczyzy jest to, że korzystamy z doświadczeń innych osób, dzielimy się tym, jakby wspomagamy się, więc jest to taka praca zespołowa.

To odczułam już na początku działalności z Helen Doron, a z czasem, no bo minęło już dwadzieścia lat, to mogę powiedzieć jak dużo się zmieniło, ponieważ ta współpraca między szkołami, między właścicielami jest efektywniejsza. To, że spotykamy się, bo to już nie są takie tylko prywatne rozmowy, spotkania, telefony, te wszystkie momenty, które mamy, możliwość szkoleń, możliwość konferencji, że my się regularnie widzimy, teraz nieraz na Zoomi’e też się widzimy, ale ta, ta taka ciągle…

Mam pytanie, to zawsze znajdę kogoś, kto mi pomoże, kto mi odpowie, kto mi coś podpowie, kto mi powie jak sobie poradził z tym problemem. Myślę, że każdy przedsiębiorca w tym momencie wie jaka jest wartość takiej, że jaka jest siła w takiej organizacji.

W takim mentoringu, wspieraniu się, w korzystaniu z doświadczenia, z wiedzy kogoś innego. Ja wiem, że wiele firm, wiele przedsiębiorców korzysta z tak zwanego master, z takiej, z takiej funkcji master mind’ów, które spełniają tego typu funkcje, że kilku przedsiębiorców rozmawia razem na tematy biznesowe, każdy jest z innej branży i każdy jakoś radzi co, dzieli się swoim doświadczeniem co zrobić w danym, w danej sytuacji troszkę z innej perspektywy. No u nas ta perspektywa jest podobna, ale jednak każdy ma troszkę inne doświadczenia. Nawet jeżeli prowadzimy szkołę językową w ten sam sposób i tę samą usługę sprzedajemy, jednak doświadczenie każdego jest inne, bo różne sytuacje się zdarzają, u kogoś wcześniej, u kogoś później, więc można na podstawie-

To jest ta sama branża, prawda?

Tak, jest ta sama branża.

Jakby każdy na swój sposób radzi sobie z problemem, ale te problemy są podobne. Tak jeszcze teraz pomyślałam, że niezwykle jest też ważny ten element, że z niektórymi osobami no znam się tak długo, jak prowadzę tę firmę. Mam nauczycielkę, która pracuje ze mną od dwudziestu lat. To są tak wieloletnie znajomości, że to się potem przeradza w przyjaźń, a to bardzo nie tylko ułatwia prowadzenie firmy, co ułatwia życie, my się po prostu dobrze znamy.

Dla mnie, osobiście, jest to niezwykle ważny element tego systemu. Znamy się osobiście, to nie jest tak, że są to ludzie, no może nie znam osobiście ludzi znad morza, tak? Mówię bardziej o regionalnych, tak? Żeby tutaj była jasna sprawa haha. Aczkolwiek takie konferencje też bywały, więc gdzieś tam widziałam, jak wielu ludzi jest zaangażowanych i chyba przez to właśnie, że w Helen Doron w dużej mierze pracują ludzie, których zafascynowała i metoda, i to, że można inaczej uczyć.

Inaczej niż w szkole, to mam na myśli, tak? Że można zaproponować dzieciom, młodzieży niezwykle ciekawe materiały, niezwykle ciekawą formę, to też dlatego tak nam się współpraca układa, bo to są wszyscy ludzie gdzieś tam zafascynowani tym, że to można robić w taki sposób. Niejedna z osób gdzieś pracowała w szkole i z nami pracują ludzie, którzy szukają właśnie jakiejś innej ścieżki, ciekawej ścieżki.

Nie chcę robić tego tak jak wszyscy inni, prowadzić lektoratu typowego, otworzyć książkę, przy tablicy zadać, tak, ćwiczenie, zadanie, tylko szukamy jakiegoś ciekawszego rozwiązania. No jeśli ktoś ma szczęście trafić właśnie na Helen Doron, no to wtedy zobaczy, że no to rozwiązanie już istnieje.

A powiedz jakie są twoje plany teraz, bo wspomniałaś wcześniej, przed naszym nagraniem, że powoli planujesz przejść na biznesową emeryturę, jak, jak się z tym czujesz w tej chwili, po dwudziestu latach sukcesów w Helen Doron? Byłaś jedną z pierwszych osób, która, które rozwijały tą metodę tuta i w Polsce, i na terenie Śląska, no i w którymś momencie trzeba powiedzieć „stop”, prawda? Co dalej?

„Stop” to ja nie chcę powiedzieć, to za szybko, a poza tym nie taką mam naturą, bo to znowu się odzywa to, że ja po prostu lubię tę pracę, więc z przyjemnością jeżdżę do mojej szkoły i rzeczywiście w pewnym momencie postanowiłam podzielić się tą pracą, prowadziłam kilka szkół, więc prowadzę w tej chwili jedną szkołę.

Znalazłam fajnych ludzi, którzy w tej chwili już wiem, bardzo skorzystali na tym, że przejęli ode mnie szkoły. Cieszy mnie niezwykle, to że ktoś kogo, bo to akurat osoby, które też kiedyś znałam, one też zaangażowały się w coś, w coś takiego jak, jak ja i są zadowolone z tego co robią zawodowo w tej chwili. 

No to są duże słowa, ale to jest olbrzymia satysfakcja, że to, co ja robiłam teraz ktoś, jak to się mówi, pociągnie i dalej współpracujemy. Ten element, takiego bliskiego kontaktu między właścicielami szkoły, przynajmniej tutaj na Śląsku też blisko siebie mieszkamy, więc może to, jest niezwykle ważne i to w większości, jeśli chodzi o właścicieli szkół tak jest.

Także tu się chyba powtarzam, ale jeśli ktoś prowadzi działalność, to zdaje sobie z tego sprawę, jak ważny jest kontakt z człowiekiem, który nie jest jego konkurencją, który faktycznie jest jego wsparciem. My sobie po prostu pomagamy, my się dzielimy pomysłami, rozwiązaniami, to jest, znowu się powtórzę, ale to jest rzeczywiście siła, metody i siła, siła systemu.

I dziękuję bardzo za rozmowę, moją gościnią była Katarzyna Bobek. Dziękuję również za wysłuchanie naszej rozmowy, zapraszamy na piosenkę i do słuchania naszych kolejnych rozmów. Do widzenia, do usłyszenia.