Spreaker, Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, YouTube
Grzegorz Grabiec: Dzisiaj jestem w Lublinie, moim gościem jest Wojtek Cugowski.
Wojtek Cugowski: Bardzo mi miło, kłaniam się.
Dzień dobry. Tata Weroniki.
Tak jest.
I muzyk.
Tak, muzyk, zawodowy muzyk, tak jest.
I to ważne jest, bo ja chciałem zapytać, bo my mówimy w metodzie Helen Doron, że angielski, że metodą Helen Doron posługuje się w swoim, jak to było stworzone na początku, że korzystamy z melodii języka, czyli metoda Helen Doron bazuje na metodzie Doktora Suzuki, który uczył gry na skrzypcach ze słuchu i w tym kontekście chciałem cię zapytać, no, bo jeżeli jesteś muzykiem, jest angielski, jak to widzisz? Właśnie to połączenie słuchu, muzyki, słuchania i mówienia po angielsku?
Ja się nauczyłem czytać i mówić po angielsku dzięki muzyce. Głównie. Bo studiowałem teksty moich ulubionych wykonawców, miałem, no, kiedyś nie było internetu, więc dwa słowniki, polsko-angielski i angielsko-polski, i studiowałem książeczki, albo wkładki.
Gdzie zwykle są zamieszczane teksty i w ten sposób się angielskiego uczyłem.
Dlatego też muzyka anglosaska, anglojęzyczna jest mi o wiele, o wiele bliższa niż ta polska. Chociaż oczywiście polskich wykonawców też mam bardzo wielu ulubionych, ale jak występuję sam i jak sam śpiewam, to chyba chętniej śpiewam po angielsku. Ale mieszkamy w Polsce, więc muszę również śpiewać po polsku.
Nie słyszałem o tej metodzie, o której mówiłeś, bo jakoś się w to nie wgłębiałem.
Oni teraz też są w Polsce, są szkoły, które prowadzą naukę muzyki właśnie metodą Suzuki.
No tak, ale myślę, że ja już do szkoły raczej nie pójdę haha.
Ale muzyczne, muzyczne, ja wiem, że ty to nie, no to chyba na nauczyciela ewentualnie.
Tak, rzeczywiście, no w szkole muzycznej też spędziłem dwanaście lat. To jest zupełnie inna historia, ale rzeczywiście, język angielski towarzyszył mi, prawie że od zawsze.
Nie wyobrażam sobie, znaczy z dzisiejszej perspektywy, nie znać tego języka. Po pierwsze lubię wiedzieć, o czym śpiewają moi ulubieńcy. A po drugie, warto ten język znać.
To jest w ogóle tak oczywista sprawa, bez języka angielskiego dzisiaj w świecie jest sobie dosyć trudno poradzić.
No, ale mamy tak, mamy piosenki, one są po angielsku, się je słucha ciągle w kółko.
Yhm.
Jak to widzisz, działa to, nie działa?
No myślę, że na pewno działa, ja też w związku z tym, że słucham dużo muzyki w domu, to myślę, że zainteresowałem tym również Weronikę. Która wylądowała w końcu w szkole Helen Doron.
A w ogóle cała historia z tą szkołą zaczęła się od takiego spotkania mojego z dziećmi. Zaproszono mnie kiedyś, tutaj w Lublinie do tej szkoły i mieliśmy takie spotkanie. Pogadaliśmy, poczytaliśmy, pośmialiśmy się. I zwróciłem wtedy uwagę na tę szkołę.
Później poczytałem, na czym polegają metody nauki, dlatego posłałem Weronikę tutaj.
Tak i rzeczywiście wracając do muzyki, muzyka jest, no takim nośnikiem samych dobrych rzeczy. I melodii i rzeczywiście, tak jak mówiłem, w związku z tym, że słuchamy dużo anglojęzycznej muzyki, ja zawsze słuchałem takiej muzyki najwięcej.
To gdzieś tam i Weronika się na to otworzyła i uwrażliwiła, i cieszę się, że tak się stało.
Czyli znasz angielski, znałeś wcześniej, zanim zapisałeś tu córkę?
Znam angielski dość dobrze. Natomiast, to jest tak, że jak nie używamy go, na co dzień, jak nie rozmawiamy, no to gdzieś tam, ta wiedza kostnieje w głowie.
Ale mam bardzo duży kontakt, właśnie przez muzykę, czytam dużo prasy muzycznej zagranicznej o muzyce tej, która mnie interesuje. Więc styczność mam praktycznie, na co dzień.
Natomiast, żeby być absolutnie biegłym w języku obcym, to trzeba go po prostu, na co dzień używać. Myślę, że gdybym się znalazł w Wielkiej Brytanii nagle czy w Stanach Zjednoczonych, czy w jakimkolwiek innym kraju, gdzie się mówi po angielsku, no, to musiałbym chwilę spędzić nad tym, żeby mi się to wszystko w głowie uleżało i żebym mówił swobodnie.
Bo język, mogę powiedzieć, że znam, ale nie używam, na co dzień tak jak języka ojczystego.
No trudno w Polsce używać, mówić po angielsku, raczej chyba specjalnie. Ale moje pytanie miało taki podtekst, no, bo, tak, córka chodzi na angielski, słucha tych nagrań w domu.
Tak.
Może w aucie, może gdzieś w jakiś innych okolicznościach.
W aucie to nie.
Nie?
Haha.
No i w każdym razie, na pewno też przy okazji ty słuchasz.
Czasami tak.
Czy coś ci z tego zostaje?
Powiem szczerze, że mało, mało słucham tych zadań, które ma Weronika, tych ćwiczeń, bo, no, czas mi na to nie pozwala krótko mówiąc.
Ale właśnie przez muzykę ten kontakt jest o wiele większy i czasami słuchamy razem muzyki, czytamy teksty, próbujemy tłumaczyć.
Także tak to się odbywa, ale widzę w ogóle po Weronice, która już jest, bodajże czwarty rok nauki, jest po trzech egzaminach Cambridge, że ona rzeczywiście znakomicie ten język przyswaja i ta metoda jest po prostu efektywna dla niej.
Czy w tym kontekście muzyki, języka, czy… Jesteście rodziną muzyczną.
Yhm.
Twój ojciec jest muzykiem, ty jesteś muzykiem.
Tak.
Więc na pewno ta muzyka jest u was codziennie, w takiej czy innej formie. Czy pochodzenie z muzycznej rodziny pomaga w nauce języka?
Myślę, że tak.
W kontekście tego, że uczenie ze słuchu.
Myślę, że tak, no tak jak mówiłem, ja muzyki brytyjskiej i amerykańskiej słucham najwięcej i to jakby naturalnie.
U nas w domu naturalnie to tak było, że ojciec słuchał takich rzeczy, zaszczepił mi różne, właśnie różnych wykonawców anglojęzycznych przede wszystkim. No i teraz ja próbuję to samo zrobić z Weroniką i myślę, że to zdaje egzamin, bo ona też słucha bardzo dużo muzyki, interesuje się językiem angielskim.
Myślę, że to się bardzo ładnie połączyło.
Dlaczego Helen Doron?
No myślę, że przede wszystkim efektywność tych zajęć widać, po zakończeniu tej szkoły Weronika, no, tak myślę, że otrzyma dyplom ten najwyższy, który będzie świadczył o tym, że zna język dobrze i będzie mogła w związku z tym, nie wiem, jaki będzie miała pomysł na siebie, ale może pojedzie gdzieś za granicę.
No, to dzięki temu, że będzie znała angielski, będzie miała dużo łatwiej, żeby podbijać świat, haha.
Język angielski jest bardzo ważny, nawet w języku polskim cały czas się pojawiają jakieś wyrażenia, które są zaczerpnięte z języka angielskiego. Są social media, facebook i tak dalej, i tak dalej, tam cały czas styczność z tym językiem jest i po prostu warto go znać.
Dla mnie to jest bardzo oczywiste, ale skoro rozmawiamy.
No tak, ja próbuję się, wiesz, dowiedzieć, jak to z punktu widzenia muzyka jest, bo tak jak mówiłem, ta melodia języka jest u nas podstawą.
Tak.
Czy źródłem pomysłu w ogóle na tą metodę, więc tam zawsze ta muzyka gdzieś się przejawia, poza tym, piosenki, zwłaszcza te dla nastolatków, które mamy, to są wykonywane przez dzieci Helen, które też muzykują.
Tak.
Więc tam cały czas, gdzieś to balansuje pomiędzy tymi dwoma światami.
Tak i to jest bardzo, myślę, że to po postu zdaje egzamin, muzyka, piosenki, które dzieci przyswajają, które lubią i później następuje kolejny krok.
Czyli, o czym śpiewa wokalista czy wokalistka i dzięki temu, gdzieś tam mogą się języka angielskiego nauczyć, tak to było w moim przypadku i tak widzę, że jest w przypadku Weroniki.
Tylko że ja nie chodziłem akurat do szkoły takiej jak Helen Doron, to były zupełnie przecież inne czasy. A Werę od razu zapisaliśmy już chyba od czwartej klasy podstawowej właśnie do szkoły Helen Doron, bo wiedzieliśmy, że to jest dobry wybór.
Mieliście okazję gdzieś testować, znaczy zaobserwować w zasadzie bardziej, jej znajomość angielskiego w jakiś praktyczny sposób, gdzieś może na wakacjach, albo w jakiejś rozmowie?
Weroniki?
Tak, Weroniki.
Tak, ona jest dosyć śmiała i było kilka takich sytuacji, że Weronika rozmawiała z kimś po angielsku i to było całkiem naturalne.
I to, w jakich okolicznościach było? Gdzieś na wakacjach?
Tak, tak, głównie na wakacjach, no, bo w Polsce trudno jest o takie miejsca, gdzie się rozmawia tylko po angielsku, ale i dziećmi zza granicy, no i głównie w sytuacjach wakacyjnych, tak jest.
Czyli widać te efekty, że jej się oceny w szkole z angielskiego poprawiły w tym czasie?
No zawsze miała niezłe, no, teraz wiem, że ten poziom angielskiego w szkole, do której chodzi i poziom, na którym jest w szkole Helen Doron troszkę się zrównały.
Bo dotychczas było tak, że Helen Doron była zdecydowanie wyżej, więc już weszła na taki etap, że rzeczywiście trzeba się dobrze językiem posługiwać.
Czasami sprawdzam, jak Weronika robi tak zwany, my to nazywamy, że musisz zrobić dzisiaj instaling znowu, bo to jest takie codzienne ćwiczenie słówek, wyrażeń.
Słyszałem właśnie, że tu w Lublinie u was bardzo lubią.
I widzę już, że ten poziom jest bardzo wysoki. Bo ona czasami mnie podpytuje, tato, a jaki to jest wyraz? Ja mówię coś, co jest absolutną podstawą, a to się okazuje, że już trzeba powiedzieć w zupełnie inny sposób i już muszę bardzo mocno się zastanowić nad tym.
Jakieś trzy, nie wiem, jakie masz doświadczenia z Helen Doron, pytanie może bardziej do Weroniki
Tak myślę.
Ale spróbujmy, trzy takie najważniejsze rzeczy metody Helen Doron, które byś powiedział, że są ważne.
Te zajęcia ze słuchania, to jest rzecz pierwsza, instaling, czyli słówka, czyli wyrażenia, czyli wymowa, to jest druga rzecz. Trzecia rzecz, może nie aż tak bardzo od strony zawodowej, ale trzeba powiedzieć, że tu jest po prostu fajna atmosfera też w tej szkole.
Grupa, do której Weronika chodzi jest bardzo zgrana. I Wera tutaj chodzi po prostu z ogromną przyjemnością, także tak bym to ujął.
No dobrze, to dziękuję ci za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Moim gościem był Wojtek Cugowski, tata Weroniki, rozmawialiśmy o jego doświadczeniu, obserwacjach, jako angielski z punktu widzenia muzyka. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo i polecam Helen Doron z całego serca.
Dziękujemy również.
Dziękuję bardzo.
8 minSpreaker, Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, YouTube
Grzegorz Grabiec: Dzisiaj jestem w Lublinie, moim gościem jest Wojtek Cugowski.
Wojtek Cugowski: Bardzo mi miło, kłaniam się.
Dzień dobry. Tata Weroniki.
Tak jest.
I muzyk.
Tak, muzyk, zawodowy muzyk, tak jest.
I to ważne jest, bo ja chciałem zapytać, bo my mówimy w metodzie Helen Doron, że angielski, że metodą Helen Doron posługuje się w swoim, jak to było stworzone na początku, że korzystamy z melodii języka, czyli metoda Helen Doron bazuje na metodzie Doktora Suzuki, który uczył gry na skrzypcach ze słuchu i w tym kontekście chciałem cię zapytać, no, bo jeżeli jesteś muzykiem, jest angielski, jak to widzisz? Właśnie to połączenie słuchu, muzyki, słuchania i mówienia po angielsku?
Ja się nauczyłem czytać i mówić po angielsku dzięki muzyce. Głównie. Bo studiowałem teksty moich ulubionych wykonawców, miałem, no, kiedyś nie było internetu, więc dwa słowniki, polsko-angielski i angielsko-polski, i studiowałem książeczki, albo wkładki.
Gdzie zwykle są zamieszczane teksty i w ten sposób się angielskiego uczyłem.
Dlatego też muzyka anglosaska, anglojęzyczna jest mi o wiele, o wiele bliższa niż ta polska. Chociaż oczywiście polskich wykonawców też mam bardzo wielu ulubionych, ale jak występuję sam i jak sam śpiewam, to chyba chętniej śpiewam po angielsku. Ale mieszkamy w Polsce, więc muszę również śpiewać po polsku.
Nie słyszałem o tej metodzie, o której mówiłeś, bo jakoś się w to nie wgłębiałem.
Oni teraz też są w Polsce, są szkoły, które prowadzą naukę muzyki właśnie metodą Suzuki.
No tak, ale myślę, że ja już do szkoły raczej nie pójdę haha.
Ale muzyczne, muzyczne, ja wiem, że ty to nie, no to chyba na nauczyciela ewentualnie.
Tak, rzeczywiście, no w szkole muzycznej też spędziłem dwanaście lat. To jest zupełnie inna historia, ale rzeczywiście, język angielski towarzyszył mi, prawie że od zawsze.
Nie wyobrażam sobie, znaczy z dzisiejszej perspektywy, nie znać tego języka. Po pierwsze lubię wiedzieć, o czym śpiewają moi ulubieńcy. A po drugie, warto ten język znać.
To jest w ogóle tak oczywista sprawa, bez języka angielskiego dzisiaj w świecie jest sobie dosyć trudno poradzić.
No, ale mamy tak, mamy piosenki, one są po angielsku, się je słucha ciągle w kółko.
Yhm.
Jak to widzisz, działa to, nie działa?
No myślę, że na pewno działa, ja też w związku z tym, że słucham dużo muzyki w domu, to myślę, że zainteresowałem tym również Weronikę. Która wylądowała w końcu w szkole Helen Doron.
A w ogóle cała historia z tą szkołą zaczęła się od takiego spotkania mojego z dziećmi. Zaproszono mnie kiedyś, tutaj w Lublinie do tej szkoły i mieliśmy takie spotkanie. Pogadaliśmy, poczytaliśmy, pośmialiśmy się. I zwróciłem wtedy uwagę na tę szkołę.
Później poczytałem, na czym polegają metody nauki, dlatego posłałem Weronikę tutaj.
Tak i rzeczywiście wracając do muzyki, muzyka jest, no takim nośnikiem samych dobrych rzeczy. I melodii i rzeczywiście, tak jak mówiłem, w związku z tym, że słuchamy dużo anglojęzycznej muzyki, ja zawsze słuchałem takiej muzyki najwięcej.
To gdzieś tam i Weronika się na to otworzyła i uwrażliwiła, i cieszę się, że tak się stało.
Czyli znasz angielski, znałeś wcześniej, zanim zapisałeś tu córkę?
Znam angielski dość dobrze. Natomiast, to jest tak, że jak nie używamy go, na co dzień, jak nie rozmawiamy, no to gdzieś tam, ta wiedza kostnieje w głowie.
Ale mam bardzo duży kontakt, właśnie przez muzykę, czytam dużo prasy muzycznej zagranicznej o muzyce tej, która mnie interesuje. Więc styczność mam praktycznie, na co dzień.
Natomiast, żeby być absolutnie biegłym w języku obcym, to trzeba go po prostu, na co dzień używać. Myślę, że gdybym się znalazł w Wielkiej Brytanii nagle czy w Stanach Zjednoczonych, czy w jakimkolwiek innym kraju, gdzie się mówi po angielsku, no, to musiałbym chwilę spędzić nad tym, żeby mi się to wszystko w głowie uleżało i żebym mówił swobodnie.
Bo język, mogę powiedzieć, że znam, ale nie używam, na co dzień tak jak języka ojczystego.
No trudno w Polsce używać, mówić po angielsku, raczej chyba specjalnie. Ale moje pytanie miało taki podtekst, no, bo, tak, córka chodzi na angielski, słucha tych nagrań w domu.
Tak.
Może w aucie, może gdzieś w jakiś innych okolicznościach.
W aucie to nie.
Nie?
Haha.
No i w każdym razie, na pewno też przy okazji ty słuchasz.
Czasami tak.
Czy coś ci z tego zostaje?
Powiem szczerze, że mało, mało słucham tych zadań, które ma Weronika, tych ćwiczeń, bo, no, czas mi na to nie pozwala krótko mówiąc.
Ale właśnie przez muzykę ten kontakt jest o wiele większy i czasami słuchamy razem muzyki, czytamy teksty, próbujemy tłumaczyć.
Także tak to się odbywa, ale widzę w ogóle po Weronice, która już jest, bodajże czwarty rok nauki, jest po trzech egzaminach Cambridge, że ona rzeczywiście znakomicie ten język przyswaja i ta metoda jest po prostu efektywna dla niej.
Czy w tym kontekście muzyki, języka, czy… Jesteście rodziną muzyczną.
Yhm.
Twój ojciec jest muzykiem, ty jesteś muzykiem.
Tak.
Więc na pewno ta muzyka jest u was codziennie, w takiej czy innej formie. Czy pochodzenie z muzycznej rodziny pomaga w nauce języka?
Myślę, że tak.
W kontekście tego, że uczenie ze słuchu.
Myślę, że tak, no tak jak mówiłem, ja muzyki brytyjskiej i amerykańskiej słucham najwięcej i to jakby naturalnie.
U nas w domu naturalnie to tak było, że ojciec słuchał takich rzeczy, zaszczepił mi różne, właśnie różnych wykonawców anglojęzycznych przede wszystkim. No i teraz ja próbuję to samo zrobić z Weroniką i myślę, że to zdaje egzamin, bo ona też słucha bardzo dużo muzyki, interesuje się językiem angielskim.
Myślę, że to się bardzo ładnie połączyło.
Dlaczego Helen Doron?
No myślę, że przede wszystkim efektywność tych zajęć widać, po zakończeniu tej szkoły Weronika, no, tak myślę, że otrzyma dyplom ten najwyższy, który będzie świadczył o tym, że zna język dobrze i będzie mogła w związku z tym, nie wiem, jaki będzie miała pomysł na siebie, ale może pojedzie gdzieś za granicę.
No, to dzięki temu, że będzie znała angielski, będzie miała dużo łatwiej, żeby podbijać świat, haha.
Język angielski jest bardzo ważny, nawet w języku polskim cały czas się pojawiają jakieś wyrażenia, które są zaczerpnięte z języka angielskiego. Są social media, facebook i tak dalej, i tak dalej, tam cały czas styczność z tym językiem jest i po prostu warto go znać.
Dla mnie to jest bardzo oczywiste, ale skoro rozmawiamy.
No tak, ja próbuję się, wiesz, dowiedzieć, jak to z punktu widzenia muzyka jest, bo tak jak mówiłem, ta melodia języka jest u nas podstawą.
Tak.
Czy źródłem pomysłu w ogóle na tą metodę, więc tam zawsze ta muzyka gdzieś się przejawia, poza tym, piosenki, zwłaszcza te dla nastolatków, które mamy, to są wykonywane przez dzieci Helen, które też muzykują.
Tak.
Więc tam cały czas, gdzieś to balansuje pomiędzy tymi dwoma światami.
Tak i to jest bardzo, myślę, że to po postu zdaje egzamin, muzyka, piosenki, które dzieci przyswajają, które lubią i później następuje kolejny krok.
Czyli, o czym śpiewa wokalista czy wokalistka i dzięki temu, gdzieś tam mogą się języka angielskiego nauczyć, tak to było w moim przypadku i tak widzę, że jest w przypadku Weroniki.
Tylko że ja nie chodziłem akurat do szkoły takiej jak Helen Doron, to były zupełnie przecież inne czasy. A Werę od razu zapisaliśmy już chyba od czwartej klasy podstawowej właśnie do szkoły Helen Doron, bo wiedzieliśmy, że to jest dobry wybór.
Mieliście okazję gdzieś testować, znaczy zaobserwować w zasadzie bardziej, jej znajomość angielskiego w jakiś praktyczny sposób, gdzieś może na wakacjach, albo w jakiejś rozmowie?
Weroniki?
Tak, Weroniki.
Tak, ona jest dosyć śmiała i było kilka takich sytuacji, że Weronika rozmawiała z kimś po angielsku i to było całkiem naturalne.
I to, w jakich okolicznościach było? Gdzieś na wakacjach?
Tak, tak, głównie na wakacjach, no, bo w Polsce trudno jest o takie miejsca, gdzie się rozmawia tylko po angielsku, ale i dziećmi zza granicy, no i głównie w sytuacjach wakacyjnych, tak jest.
Czyli widać te efekty, że jej się oceny w szkole z angielskiego poprawiły w tym czasie?
No zawsze miała niezłe, no, teraz wiem, że ten poziom angielskiego w szkole, do której chodzi i poziom, na którym jest w szkole Helen Doron troszkę się zrównały.
Bo dotychczas było tak, że Helen Doron była zdecydowanie wyżej, więc już weszła na taki etap, że rzeczywiście trzeba się dobrze językiem posługiwać.
Czasami sprawdzam, jak Weronika robi tak zwany, my to nazywamy, że musisz zrobić dzisiaj instaling znowu, bo to jest takie codzienne ćwiczenie słówek, wyrażeń.
Słyszałem właśnie, że tu w Lublinie u was bardzo lubią.
I widzę już, że ten poziom jest bardzo wysoki. Bo ona czasami mnie podpytuje, tato, a jaki to jest wyraz? Ja mówię coś, co jest absolutną podstawą, a to się okazuje, że już trzeba powiedzieć w zupełnie inny sposób i już muszę bardzo mocno się zastanowić nad tym.
Jakieś trzy, nie wiem, jakie masz doświadczenia z Helen Doron, pytanie może bardziej do Weroniki
Tak myślę.
Ale spróbujmy, trzy takie najważniejsze rzeczy metody Helen Doron, które byś powiedział, że są ważne.
Te zajęcia ze słuchania, to jest rzecz pierwsza, instaling, czyli słówka, czyli wyrażenia, czyli wymowa, to jest druga rzecz. Trzecia rzecz, może nie aż tak bardzo od strony zawodowej, ale trzeba powiedzieć, że tu jest po prostu fajna atmosfera też w tej szkole.
Grupa, do której Weronika chodzi jest bardzo zgrana. I Wera tutaj chodzi po prostu z ogromną przyjemnością, także tak bym to ujął.
No dobrze, to dziękuję ci za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Moim gościem był Wojtek Cugowski, tata Weroniki, rozmawialiśmy o jego doświadczeniu, obserwacjach, jako angielski z punktu widzenia muzyka. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo i polecam Helen Doron z całego serca.
Dziękujemy również.
Dziękuję bardzo.