Spreaker, Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, YouTube
Grzegorz Grabiec: Dzisiaj jestem w Warszawie, moją gościnią jest Kasia Kowalska.
Kasia Kowalska: Tak, Kasia Kowalska. Zbieżność nazwisk przypadkowa.
Zbieżność nazwisk przypadkowa. Powiedz kim jesteś, co robisz w Helen Doron i jak tu trafiłaś.
Okej, to ja w Helen Doron zajmuję się promocją tutaj szkoły na Saskiej Kępie, ale również promocją naszego regionu, tak, z Warszawy i Polska południowa i wschodnia. Do Helen Doron trafiłam całkiem niedawno, bo będzie półtora roku temu, ale miałam doświadczenie Helen Doron wcześniej, w związku z tym, że moja córka od trzeciego roku życia uczęszcza na zajęcia, więc miałam do czynienia z Helen Doron jako rodzic, jako osoba, która wysłała swoje dziecko do nauki języka angielskiego.
Ja słyszałem, że prowadziliście ostatnio kompanię, w zasadzie konkurs to był, tak?
Tak.
I to był konkurs związany z kangurem.
Tak.
Co to było i dlaczego?
Już, już ci o wszystkim mówię. Pomysł nam się zrodził de facto kilka lat temu, żeby, żeby zaadoptować kagura w warszawskim zoo, wtedy jakoś ten pomysł, pomysł umarł śmiercią naturalną, teraz przy okazji jakiś odwiedzin wakacyjnych i tego, co się w ogóle wydarzyło, stwierdziliśmy, że wrócimy do tematu, zwłaszcza, że znaleźliśmy, okazało się, że przy warszawskim zoo działa fundacja Panda, która właśnie zajmuje się, wspomaga właśnie przy adopcji zwierząt w zoo, no i zajmuje się właśnie taką promocją, żeby poprawić bytność zwierząt tutaj właśnie w warszawskim zoo. Skontaktowaliśmy się z nimi i oni właśnie bardzo nam pomogli w tym, żeby wybrać zwierzę nasze, które będziemy, które zaadoptujemy oraz pomogli nam cały ten właśnie proces. Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ chcieliśmy, no kangur jest bliski Helen Doron.
No właśnie, dlaczego akurat kangur, a nie na przykład myszojeleń?
Myszojelenia też braliśmy pod uwagę, ale kangur jednak jest bliższy naszemu sercu, no ponieważ wszyscy ci, co uczęszczają na zajęcia w Helen Doron wiedzą, no że mamy Kangi i mamy Joey’ego, którzy są po prostu głównymi postaciami naszych kursów, stąd stwierdziliśmy, że kangur będzie najbardziej adekwatnym zwierzęciem, który jest najbliższy naszemu sercu. Poszliśmy, obejrzeliśmy sobie wybieg kangurów, zobaczyliśmy przepiękną kangurzycę rudą z małym, z małym kangurzątkiem w torbie, więc stwierdziliśmy „Nie, no to idealnie pasuje dla nas” i tak się stało. Z fundacją Panda podpisaliśmy umowę i stwierdziliśmy, że ten kangur jest nasz, ale wtedy okazało się, że nie posiada on imienia.
To w sumie dobra wiadomość.
Tak, dla nas to w sumie była dobra wiadomość, na początku nas to zasmuciło, że, że tutaj powiedziała, że te najbardziej popularne zwierzęta mają, mają imiona, czyli jak tygrysy, słonie, żyrafy, więc zasmuciło nas na początku, że, że kangury są troszeczkę takie pominięte, ale z drugiej strony pomyśleliśmy, kurczę, że fajnie możemy to wykorzystać i zachęcić rodziców i dzieci, którzy się u nas uczą do tego, żeby pomogli nam znaleźć imię dla naszej kangurzycy. I tak też zrobiliśmy.
Bo opieka jest nad kangurzycą z tym małym, nie tylko nad tym małym?
Tak, nie tylko nad tym małym, to jest kangurzyca, to jest także, że jak pojawi się kolejne maleństwo to również, to również będziemy się nim opiekować. No i stwierdziliśmy, że wykorzystamy ten brak imienia do tego, żeby poprosić naszych rodziców i nasze dzieci, żeby pomogły nam znaleźć to imię i stworzyliśmy konkurs wśród naszych uczniów na wymyślenie nazwy dla naszego, dla naszej kangurzycy. Zainteresowanie było bardzo duże, rodzice bardzo chętnie brali udział w tym konkursie, były przewspaniałe propozycje, oczywiście pojawiła się Kangi, pojawiła się Helena , ale takim chyba imieniem, które najbardziej zapadł mi w pamięć i który wydawał mi się bardzo kreatywny była Torbella. Finalnie wygrała Kangusia, czyli bardzo słodkie imię i myślę, że i pasuje i dla kangurzycy i jest związane z nami, więc teraz będziemy produkować tablicę, która stanie przed wybiegiem naszych kangurów w warszawskim zoo, gdzie będziemy mogli zobaczyć sobie naszego kangura i przeczytać nasze imię na pamiątkowej tablicy, która będzie widniała przed wybiegiem.
Jak długo trwał ten konkurs?
Ten konkurs trwał około półtora miesiąca, ponieważ był on rozłożony na wszystkie szkoły w naszym regionie, czyli to było trzydzieści szkół, więc musieliśmy najpierw wybrać imię w jednej konkretnej szkole, a potem z tych wszystkich imion wybranych w szkole wybrać to jedno, które zostanie, którym zostanie nazwana nasza kangurzyca.
I kto decydował, jakieś jury, czy to było głosowanie rodziców?
Nie, to było głosowanie rodziców, stwierdziliśmy, że damy głos naszym, naszym rodzicom, bo to oni najlepiej będą wiedzieli co im się podoba, w związku z tym była utworzona ankieta, z której można było wybrać to jedno główne imię, które wygra, spośród wybranych w poszczególnych placówkach.
No dobra, to udajmy się do zoo i zobaczmy jak miewa się Kangusia z maleństwem i co na temat kangurów opowiedzą nam opiekunowie kangurów.
Dokładnie tak, świetnie, to ruszamy.
Ruszamy.
Chcesz zobaczyć, co jedzą?
Tak.
Zobacz, tu jest taki specjalny granulat dla nich, widzisz? O taki specjalny granulat, on jest dosyć taki, nie jest bardzo twardy, chociaż one powinny twarde dostawać, chodzi o ścieranie kamienia nazębnego. Tu już taki dołek się zrobił.
No jest.
Zawsze rano przychodzi jak wypuszczamy i dostaje-
Łomot.
Łomot i dopiero idzie sobie dalej.
Czyli to boksowanie kangurów to nie jest mit, tylko to naprawdę jest?
To nie jest mit, one w naturze, tutaj nie ma z kim rywalizować, tak? Bo jak samce, nasze samce dorastają to albo są wysyłane albo je oddzielamy-
A jakby były, urosły, to by-
Jakby urosły to normalnie by z nimi walczył.
Właśnie między sobą?
Tak.
A czemu ten kangur ma coś na łapkach tylnych?
No bo sobie zdarł tutaj paluchy, paznokcie i musieliśmy mu zabezpieczyć, żeby nie było jakiejś infekcji, także na razie musi, w takich bucikach musi chodzić.
Buty ma. Kangur ma buty. Widziałaś kiedyś kangura w butach?
Nie, ale czemu różowe?
A dorosły samiec jak stanie tak dobrze, się wyprostuje na ogonie, wyprze, to tak do dwóch metrów.
Wow.
A pan długo się kangurami zajmuje? I czy tylko kangurami?
No nie tylko kangurami, wszystkimi kopytnymi.
Tak, pan się zajmuje kopytnymi.
Tak, od czternastu lat jestem brygadzistą, ale pracuję tu już trzydzieści lat z tymi kopyciarzami, także od trzydziestu lat się zajmuję kangurami.
Jak, jak kangury trafiły do nas do Warszawy, do zoo? Pamięta pan? To było za pana czy wcześniej?
To było jeszcze wcześniej, przede mną. One były w rożnych miejscach, aż powstał pomysł, żeby zbudować właśnie typowo wybieg australijski i wtedy dostały ten docelowy swój budynek, docelowe wybiegi i tam są dwa gatunki kangurów, są strusie i są kazuary, które żyją wszystkie w Australii, tak? Dlatego ten cały, cały kompleks nazywa się australijski, Australia.
Czyli udajemy tą florę, nie, faunę, faunę australijską?
No tak, tak przeważnie się tworzy w ogrodach zoologicznych, żeby tematycznie były porobione wybiegi, nie? Że tam na przykład idziemy, mamy Afrykę i koło siebie są wybiegi, gdzie żyją zwierzęta afrykańskie. Mamy Australię, no to australijskie. Żeby to było klimatycznie zrobione..
Dostają też pszenicę, widzisz, pszenica jest i dostają płatki owsiane też.
O, to tak jak my na śniadanie.
Do tego bardzo dużo warzy, także bardzo zdrowo się odżywiają.
Trzeba brać przykład.
A co kangury jedzą w swoim naturalnym środowisku?
W swoim naturalnym środowisku gałązki, trawy, korzenie, to, co znajdą. No, te w Australii są traktowane jako szkodniki, tak jak u nas zając.
Tak.
Że przyjdzie, narobi szkody. Tam jest jako szkodnik i tam są tępione, tylko tam ich jest mnóstwo, bardzo dużo ich, bardzo dużo ich ginie na drogach, nie? Tak jak u nas-
No bo u nas, to u nas jak lisy, zające, co wyskakują.
Ale u nas to jest gatunek naprawdę, naprawdę fajny i bardzo ciekawy. My tutaj tak co trzy, cztery lata wymieniamy sobie, zmieniamy sobie samca co trzy, cztery lata, żeby odświeżyć krew.
No tak, żeby nie było chowu wsobnego.
Tak, a te wszystkie przychówki po nim wyjeżdżają, odświeżamy stado, zostawiamy sobie na przykład samicę po nim, sprowadzamy drugiego samca.
Ale też malutkie zostawiacie?
Malutkie też zostawiamy, one dopiero jak skończą rok, dopiero wtedy myślimy o tym, żeby-
Znaleźć im domek.
Tak. Ale tu jest taki specjalny gość od tego, nazywa się koordynator gatunku, który nam, my dajemy swoje nadwyżki, jest taki specjalny program w EAZie i dajemy swoje nadwyżki, a on szuka dla nich miejsca. Zgłaszają się ogrody-
Okej, żeby tam nie było problemu.
Tak, zgłaszają się ogrody, co im potrzeba-
Po co oddają kangury?
To jest po to, żeby utrzymać czystość krwi, żeby zachować gatunek, wiesz?
Tak, koordynator o to dba, że na przykład nie może trafić potomstwo do ogrodu, gdzie już-
Ale wejdźmy już do środka, bo mi zimno.
To idziemy.
Dobra to chodźcie, sobie tam porozmawiamy.
Mam na imię Zuzia Kowalska.
Bardzo mi miło.
Zuzia: Pierwsze pytanie to, moje to, skąd się biorą małe kangury?
No tak jak u wszystkich gatunków, nawet i u ludzi, tak samo i u kangurów, małe kangurzątka rodzą mamy.
Tak, ale mi bardziej chodziło z jakiej części ciała.
Z brzuszka.
Może nie wchodźmy w takie szczegóły, co?
Mi chodziło o coś troszkę innego, ale okej.
No mama kangurzyca zachodzi w ciążę, ciąża u kangura trwa od trzydziestu do trzydziestu pięciu dni-
Tak, ale gdzie on się pojawia gdy się urodzi?
W sensie, w torbie czy nie w torbie.
No, rodzi się, nie rodzi się w torbie, bezpośrednio w torbie. Mama rodzi go na zewnątrz, ma taki specjalny śluz, którym wylizuje sobie ścieżkę do torby i ten maluszek musi sam się tam do tej torby dostać i tam już jest cały dalszy jego rozwój.
Jak wygląda życie kangura?
No, tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, po trzydziestu dniach ciąży mama rodzi małego, mały musi sam się dostać do torby, rodzi się bardzo malutki, wielkości ziarnka fasoli i przez osiem miesięcy przebywa w torbie mamy, gdzie się rozwija, rośnie, dopiero po ośmiu miesiącach opuszcza torbę, w szóstym miesiącu zaczyna już z tej torby wyglądać, wcześniej już wiemy, że taki maluch jest w torbie, bo torba się powiększa u mamy i widać to z daleka już, że coś tam w tej torbie jest, w siódmym miesiącu już taki maluch sobie wychodzi na zewnątrz, już sprawdza czy jest bezpiecznie, czy nie jest, jeśli jest niebezpiecznie, ucieka szybko do torby, chowa się przed zagrożeniem, a w ósmym miesiącu już mama opuszcza torbę, dlatego, że tam w torbie już jest jego braciszek lub siostrzyczka, dlatego mama już nie pozwala temu dorosłemu, temu starszemu tam przebywać, dlatego, że już jest za mało dla nich miejsca.
Okej, no to pan raczej mi odpowiedział na trzecie pytanie, bo trzecie pytanie to jest jak żyje mały kangur, a ja pytam o dorosłego teraz.
To, życie dorosłego kangura. To tak jak chyba wszystkich zwierząt. Pierw jest ten, tan okres taki dorastania, oczywiście stado go uczy wszelkich zasad, które panują w stadzie, to, co mu wolno, czego nie wolno, oczywiście nie tylko same kary, tak samo są i zabawy, kangury bardzo lubią się bawić, próbować ze sobą, sprawdzać, który jest silniejszy i tak jak już się utarło tutaj i oglądamy nieraz w telewizji jak kangury potrafią się boksować, to nie jest, to nie jest wyssane z palca, bo one naprawdę boksują i nawet bardzo mocno i też potrafią dotkliwie kopnąć, także z natury fajne są, ale też bardzo niebezpieczne. Dlatego tego wszystkiego uczą się od swoich starszych pobratymców, ale później one tą wiedzę przekazują znów następnemu swojemu pokoleniu.
Jak śpią kangury?
No kangury śpią różnie, na boku, lubią tez bardzo się wygrzewać, jak w okresie letnim bardzo lubią się wygrzewać na słońcu, one korzystają z tych promieni słonecznych, nawet potrafią kłaść się na wznak, rozkładając wszystkie łapy i czerpią tą energię właśnie ze słońca, nie? Także to są bardzo zwierzęta stadne, mają swoje sypialnie w boksach, w których się układają w różne dziwne sposoby i w różne figury, potrafią jeden na drugiego położyć nogę, położyć głowę, a nawet ogon, także to wygląda tak jak u ludzi, że się przytulamy, one też bardzo lubią się przytulać w swoich sypialniach, także naprawdę bardzo społeczne zwierzęta, które bez siebie po prostu nie potrafią żyć.
Jak wygląda wnętrze torby kangura?
Niezbyt ciekawie, to jest kawał, płat, taki płat skóry, tam oczywiście samica cały czas tam utrzymuje odpowiednią temperaturę, żeby maluch nie zjadł… nie zmarzł, ale także często tą torbę czyści, wkłada tam głowę i to, co maluszek tam nabrudził, to ona z tej torby wszystko wyrzuca, potrafi nawet to zjeść, torbę wylizać, wyczyścić, żeby mały miał tam sucho i czysto i przede wszystkim ciepło, bo to jest podstawa, żeby on tam się normalnie rozwijał, żeby nie powstawały jakieś bakterie, żeby maluszek po prostu nie chorował.
Jak mały kangur wskakuje do torby mamy?
O tutaj to, mistrzami świata są w tym, bo jeśli czują zagrożenie, a same nie potrafią jeszcze rozróżnić czy to jest zagrożenie dla niego, czy nie, matka mu wydaje sygnał takim specyficznym syczeniem i wtedy ten maluch w mgnieniu oka już jest w torbie. To jest taki, jakby nurkował do tej torby, tak? Jak my nurkujemy do wody, to on tak wskakuje do torby, przekręca się do góry nogami, żeby głowa była do góry, a jak zaczyna, bo są starsze, to to fajnie wygląda, bo nieraz wystaje mu noga, paluszek wystaje, łapka, nieraz głowa, także nieraz mówimy, że kangur z dwoma głowami, bo mama je i ten maluszek gdzieś tam już głowę wystawia i zaczyna próbować, smakować co ta mama tam wcina takiego dobrego.
Co jedzą kangury?
W warunkach ogrodowych są to specjalne granulaty, które są specjalnie dla nich opracowane. Robimy różne doświadczenia żywieniowe na tym gatunku ze specjalistami, gdzie badamy wchłaniane mikroelementy, czego najwięcej potrzeba, dlatego jest specjalnie opracowany dla nich granulat, dostają płatki owsiane, pszenicę i bardzo dużo warzyw, także bardzo zdrowo się odżywiają, korzystają z tego też, co jest na wybiegu, czyli gałązki, liście, trawka.
Jak kangury wysoko skaczą?
No nawet do trzech metrów dorosły kangur potrafi skoczyć.
A taki mniejszy?
No mniejszy różnie, mniejszy to są takie podskoki, powiedzmy dwadzieścia, trzydzieści centymetrów. Czym jest starszy tym więcej… wyżej skacze. Ale tutaj rekordem nie jest wysokość jego skoku, tylko długość, bo taki dorosły kangur potrafi skoczyć na odległość dziewięciu metrów. Także w skoku w dal na pewno by pokonał niejednego zawodowca.
Jakie kangury wydają odgłosy?
Tak jak wcześniej wspominałem już, to jest takie pohukiwanie, takie syczenie, nie? One bardzo mało między sobą się porozumiewają, to jest tylko na zasadzie takiej chyba jak ostrzegają maluchy przed, przed jakimś zagrożeniem i samiec, czyli cały, cały przywódca stada, jeśli się zbierze jakieś niebezpieczeństwo, on szybko reaguje i wtedy to jest takie głośniejsze syczenie, takie charczenie nawet, można powiedzieć, nie? I wtedy całe stado wie, że coś się dzieje, jakieś niebezpieczeństwo się zbliża i wszystkie znikają, do stajenki chowają się, a w naturze oczywiście gdzieś tam muszą uciekać w krzaki, się chować, tak to wygląda, taka jest ta komunikacja, oczywiście mają tam jakieś gesty, jakieś pomrukiwania, które też pewnie coś tam znaczą w ich języku, my dokładnie tego nie wiemy, ale one, one tak jakby ze sobą rozmawiały w ten sposób.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
13 minSpreaker, Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, YouTube
Grzegorz Grabiec: Dzisiaj jestem w Warszawie, moją gościnią jest Kasia Kowalska.
Kasia Kowalska: Tak, Kasia Kowalska. Zbieżność nazwisk przypadkowa.
Zbieżność nazwisk przypadkowa. Powiedz kim jesteś, co robisz w Helen Doron i jak tu trafiłaś.
Okej, to ja w Helen Doron zajmuję się promocją tutaj szkoły na Saskiej Kępie, ale również promocją naszego regionu, tak, z Warszawy i Polska południowa i wschodnia. Do Helen Doron trafiłam całkiem niedawno, bo będzie półtora roku temu, ale miałam doświadczenie Helen Doron wcześniej, w związku z tym, że moja córka od trzeciego roku życia uczęszcza na zajęcia, więc miałam do czynienia z Helen Doron jako rodzic, jako osoba, która wysłała swoje dziecko do nauki języka angielskiego.
Ja słyszałem, że prowadziliście ostatnio kompanię, w zasadzie konkurs to był, tak?
Tak.
I to był konkurs związany z kangurem.
Tak.
Co to było i dlaczego?
Już, już ci o wszystkim mówię. Pomysł nam się zrodził de facto kilka lat temu, żeby, żeby zaadoptować kagura w warszawskim zoo, wtedy jakoś ten pomysł, pomysł umarł śmiercią naturalną, teraz przy okazji jakiś odwiedzin wakacyjnych i tego, co się w ogóle wydarzyło, stwierdziliśmy, że wrócimy do tematu, zwłaszcza, że znaleźliśmy, okazało się, że przy warszawskim zoo działa fundacja Panda, która właśnie zajmuje się, wspomaga właśnie przy adopcji zwierząt w zoo, no i zajmuje się właśnie taką promocją, żeby poprawić bytność zwierząt tutaj właśnie w warszawskim zoo. Skontaktowaliśmy się z nimi i oni właśnie bardzo nam pomogli w tym, żeby wybrać zwierzę nasze, które będziemy, które zaadoptujemy oraz pomogli nam cały ten właśnie proces. Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ chcieliśmy, no kangur jest bliski Helen Doron.
No właśnie, dlaczego akurat kangur, a nie na przykład myszojeleń?
Myszojelenia też braliśmy pod uwagę, ale kangur jednak jest bliższy naszemu sercu, no ponieważ wszyscy ci, co uczęszczają na zajęcia w Helen Doron wiedzą, no że mamy Kangi i mamy Joey’ego, którzy są po prostu głównymi postaciami naszych kursów, stąd stwierdziliśmy, że kangur będzie najbardziej adekwatnym zwierzęciem, który jest najbliższy naszemu sercu. Poszliśmy, obejrzeliśmy sobie wybieg kangurów, zobaczyliśmy przepiękną kangurzycę rudą z małym, z małym kangurzątkiem w torbie, więc stwierdziliśmy „Nie, no to idealnie pasuje dla nas” i tak się stało. Z fundacją Panda podpisaliśmy umowę i stwierdziliśmy, że ten kangur jest nasz, ale wtedy okazało się, że nie posiada on imienia.
To w sumie dobra wiadomość.
Tak, dla nas to w sumie była dobra wiadomość, na początku nas to zasmuciło, że, że tutaj powiedziała, że te najbardziej popularne zwierzęta mają, mają imiona, czyli jak tygrysy, słonie, żyrafy, więc zasmuciło nas na początku, że, że kangury są troszeczkę takie pominięte, ale z drugiej strony pomyśleliśmy, kurczę, że fajnie możemy to wykorzystać i zachęcić rodziców i dzieci, którzy się u nas uczą do tego, żeby pomogli nam znaleźć imię dla naszej kangurzycy. I tak też zrobiliśmy.
Bo opieka jest nad kangurzycą z tym małym, nie tylko nad tym małym?
Tak, nie tylko nad tym małym, to jest kangurzyca, to jest także, że jak pojawi się kolejne maleństwo to również, to również będziemy się nim opiekować. No i stwierdziliśmy, że wykorzystamy ten brak imienia do tego, żeby poprosić naszych rodziców i nasze dzieci, żeby pomogły nam znaleźć to imię i stworzyliśmy konkurs wśród naszych uczniów na wymyślenie nazwy dla naszego, dla naszej kangurzycy. Zainteresowanie było bardzo duże, rodzice bardzo chętnie brali udział w tym konkursie, były przewspaniałe propozycje, oczywiście pojawiła się Kangi, pojawiła się Helena , ale takim chyba imieniem, które najbardziej zapadł mi w pamięć i który wydawał mi się bardzo kreatywny była Torbella. Finalnie wygrała Kangusia, czyli bardzo słodkie imię i myślę, że i pasuje i dla kangurzycy i jest związane z nami, więc teraz będziemy produkować tablicę, która stanie przed wybiegiem naszych kangurów w warszawskim zoo, gdzie będziemy mogli zobaczyć sobie naszego kangura i przeczytać nasze imię na pamiątkowej tablicy, która będzie widniała przed wybiegiem.
Jak długo trwał ten konkurs?
Ten konkurs trwał około półtora miesiąca, ponieważ był on rozłożony na wszystkie szkoły w naszym regionie, czyli to było trzydzieści szkół, więc musieliśmy najpierw wybrać imię w jednej konkretnej szkole, a potem z tych wszystkich imion wybranych w szkole wybrać to jedno, które zostanie, którym zostanie nazwana nasza kangurzyca.
I kto decydował, jakieś jury, czy to było głosowanie rodziców?
Nie, to było głosowanie rodziców, stwierdziliśmy, że damy głos naszym, naszym rodzicom, bo to oni najlepiej będą wiedzieli co im się podoba, w związku z tym była utworzona ankieta, z której można było wybrać to jedno główne imię, które wygra, spośród wybranych w poszczególnych placówkach.
No dobra, to udajmy się do zoo i zobaczmy jak miewa się Kangusia z maleństwem i co na temat kangurów opowiedzą nam opiekunowie kangurów.
Dokładnie tak, świetnie, to ruszamy.
Ruszamy.
Chcesz zobaczyć, co jedzą?
Tak.
Zobacz, tu jest taki specjalny granulat dla nich, widzisz? O taki specjalny granulat, on jest dosyć taki, nie jest bardzo twardy, chociaż one powinny twarde dostawać, chodzi o ścieranie kamienia nazębnego. Tu już taki dołek się zrobił.
No jest.
Zawsze rano przychodzi jak wypuszczamy i dostaje-
Łomot.
Łomot i dopiero idzie sobie dalej.
Czyli to boksowanie kangurów to nie jest mit, tylko to naprawdę jest?
To nie jest mit, one w naturze, tutaj nie ma z kim rywalizować, tak? Bo jak samce, nasze samce dorastają to albo są wysyłane albo je oddzielamy-
A jakby były, urosły, to by-
Jakby urosły to normalnie by z nimi walczył.
Właśnie między sobą?
Tak.
A czemu ten kangur ma coś na łapkach tylnych?
No bo sobie zdarł tutaj paluchy, paznokcie i musieliśmy mu zabezpieczyć, żeby nie było jakiejś infekcji, także na razie musi, w takich bucikach musi chodzić.
Buty ma. Kangur ma buty. Widziałaś kiedyś kangura w butach?
Nie, ale czemu różowe?
A dorosły samiec jak stanie tak dobrze, się wyprostuje na ogonie, wyprze, to tak do dwóch metrów.
Wow.
A pan długo się kangurami zajmuje? I czy tylko kangurami?
No nie tylko kangurami, wszystkimi kopytnymi.
Tak, pan się zajmuje kopytnymi.
Tak, od czternastu lat jestem brygadzistą, ale pracuję tu już trzydzieści lat z tymi kopyciarzami, także od trzydziestu lat się zajmuję kangurami.
Jak, jak kangury trafiły do nas do Warszawy, do zoo? Pamięta pan? To było za pana czy wcześniej?
To było jeszcze wcześniej, przede mną. One były w rożnych miejscach, aż powstał pomysł, żeby zbudować właśnie typowo wybieg australijski i wtedy dostały ten docelowy swój budynek, docelowe wybiegi i tam są dwa gatunki kangurów, są strusie i są kazuary, które żyją wszystkie w Australii, tak? Dlatego ten cały, cały kompleks nazywa się australijski, Australia.
Czyli udajemy tą florę, nie, faunę, faunę australijską?
No tak, tak przeważnie się tworzy w ogrodach zoologicznych, żeby tematycznie były porobione wybiegi, nie? Że tam na przykład idziemy, mamy Afrykę i koło siebie są wybiegi, gdzie żyją zwierzęta afrykańskie. Mamy Australię, no to australijskie. Żeby to było klimatycznie zrobione..
Dostają też pszenicę, widzisz, pszenica jest i dostają płatki owsiane też.
O, to tak jak my na śniadanie.
Do tego bardzo dużo warzy, także bardzo zdrowo się odżywiają.
Trzeba brać przykład.
A co kangury jedzą w swoim naturalnym środowisku?
W swoim naturalnym środowisku gałązki, trawy, korzenie, to, co znajdą. No, te w Australii są traktowane jako szkodniki, tak jak u nas zając.
Tak.
Że przyjdzie, narobi szkody. Tam jest jako szkodnik i tam są tępione, tylko tam ich jest mnóstwo, bardzo dużo ich, bardzo dużo ich ginie na drogach, nie? Tak jak u nas-
No bo u nas, to u nas jak lisy, zające, co wyskakują.
Ale u nas to jest gatunek naprawdę, naprawdę fajny i bardzo ciekawy. My tutaj tak co trzy, cztery lata wymieniamy sobie, zmieniamy sobie samca co trzy, cztery lata, żeby odświeżyć krew.
No tak, żeby nie było chowu wsobnego.
Tak, a te wszystkie przychówki po nim wyjeżdżają, odświeżamy stado, zostawiamy sobie na przykład samicę po nim, sprowadzamy drugiego samca.
Ale też malutkie zostawiacie?
Malutkie też zostawiamy, one dopiero jak skończą rok, dopiero wtedy myślimy o tym, żeby-
Znaleźć im domek.
Tak. Ale tu jest taki specjalny gość od tego, nazywa się koordynator gatunku, który nam, my dajemy swoje nadwyżki, jest taki specjalny program w EAZie i dajemy swoje nadwyżki, a on szuka dla nich miejsca. Zgłaszają się ogrody-
Okej, żeby tam nie było problemu.
Tak, zgłaszają się ogrody, co im potrzeba-
Po co oddają kangury?
To jest po to, żeby utrzymać czystość krwi, żeby zachować gatunek, wiesz?
Tak, koordynator o to dba, że na przykład nie może trafić potomstwo do ogrodu, gdzie już-
Ale wejdźmy już do środka, bo mi zimno.
To idziemy.
Dobra to chodźcie, sobie tam porozmawiamy.
Mam na imię Zuzia Kowalska.
Bardzo mi miło.
Zuzia: Pierwsze pytanie to, moje to, skąd się biorą małe kangury?
No tak jak u wszystkich gatunków, nawet i u ludzi, tak samo i u kangurów, małe kangurzątka rodzą mamy.
Tak, ale mi bardziej chodziło z jakiej części ciała.
Z brzuszka.
Może nie wchodźmy w takie szczegóły, co?
Mi chodziło o coś troszkę innego, ale okej.
No mama kangurzyca zachodzi w ciążę, ciąża u kangura trwa od trzydziestu do trzydziestu pięciu dni-
Tak, ale gdzie on się pojawia gdy się urodzi?
W sensie, w torbie czy nie w torbie.
No, rodzi się, nie rodzi się w torbie, bezpośrednio w torbie. Mama rodzi go na zewnątrz, ma taki specjalny śluz, którym wylizuje sobie ścieżkę do torby i ten maluszek musi sam się tam do tej torby dostać i tam już jest cały dalszy jego rozwój.
Jak wygląda życie kangura?
No, tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, po trzydziestu dniach ciąży mama rodzi małego, mały musi sam się dostać do torby, rodzi się bardzo malutki, wielkości ziarnka fasoli i przez osiem miesięcy przebywa w torbie mamy, gdzie się rozwija, rośnie, dopiero po ośmiu miesiącach opuszcza torbę, w szóstym miesiącu zaczyna już z tej torby wyglądać, wcześniej już wiemy, że taki maluch jest w torbie, bo torba się powiększa u mamy i widać to z daleka już, że coś tam w tej torbie jest, w siódmym miesiącu już taki maluch sobie wychodzi na zewnątrz, już sprawdza czy jest bezpiecznie, czy nie jest, jeśli jest niebezpiecznie, ucieka szybko do torby, chowa się przed zagrożeniem, a w ósmym miesiącu już mama opuszcza torbę, dlatego, że tam w torbie już jest jego braciszek lub siostrzyczka, dlatego mama już nie pozwala temu dorosłemu, temu starszemu tam przebywać, dlatego, że już jest za mało dla nich miejsca.
Okej, no to pan raczej mi odpowiedział na trzecie pytanie, bo trzecie pytanie to jest jak żyje mały kangur, a ja pytam o dorosłego teraz.
To, życie dorosłego kangura. To tak jak chyba wszystkich zwierząt. Pierw jest ten, tan okres taki dorastania, oczywiście stado go uczy wszelkich zasad, które panują w stadzie, to, co mu wolno, czego nie wolno, oczywiście nie tylko same kary, tak samo są i zabawy, kangury bardzo lubią się bawić, próbować ze sobą, sprawdzać, który jest silniejszy i tak jak już się utarło tutaj i oglądamy nieraz w telewizji jak kangury potrafią się boksować, to nie jest, to nie jest wyssane z palca, bo one naprawdę boksują i nawet bardzo mocno i też potrafią dotkliwie kopnąć, także z natury fajne są, ale też bardzo niebezpieczne. Dlatego tego wszystkiego uczą się od swoich starszych pobratymców, ale później one tą wiedzę przekazują znów następnemu swojemu pokoleniu.
Jak śpią kangury?
No kangury śpią różnie, na boku, lubią tez bardzo się wygrzewać, jak w okresie letnim bardzo lubią się wygrzewać na słońcu, one korzystają z tych promieni słonecznych, nawet potrafią kłaść się na wznak, rozkładając wszystkie łapy i czerpią tą energię właśnie ze słońca, nie? Także to są bardzo zwierzęta stadne, mają swoje sypialnie w boksach, w których się układają w różne dziwne sposoby i w różne figury, potrafią jeden na drugiego położyć nogę, położyć głowę, a nawet ogon, także to wygląda tak jak u ludzi, że się przytulamy, one też bardzo lubią się przytulać w swoich sypialniach, także naprawdę bardzo społeczne zwierzęta, które bez siebie po prostu nie potrafią żyć.
Jak wygląda wnętrze torby kangura?
Niezbyt ciekawie, to jest kawał, płat, taki płat skóry, tam oczywiście samica cały czas tam utrzymuje odpowiednią temperaturę, żeby maluch nie zjadł… nie zmarzł, ale także często tą torbę czyści, wkłada tam głowę i to, co maluszek tam nabrudził, to ona z tej torby wszystko wyrzuca, potrafi nawet to zjeść, torbę wylizać, wyczyścić, żeby mały miał tam sucho i czysto i przede wszystkim ciepło, bo to jest podstawa, żeby on tam się normalnie rozwijał, żeby nie powstawały jakieś bakterie, żeby maluszek po prostu nie chorował.
Jak mały kangur wskakuje do torby mamy?
O tutaj to, mistrzami świata są w tym, bo jeśli czują zagrożenie, a same nie potrafią jeszcze rozróżnić czy to jest zagrożenie dla niego, czy nie, matka mu wydaje sygnał takim specyficznym syczeniem i wtedy ten maluch w mgnieniu oka już jest w torbie. To jest taki, jakby nurkował do tej torby, tak? Jak my nurkujemy do wody, to on tak wskakuje do torby, przekręca się do góry nogami, żeby głowa była do góry, a jak zaczyna, bo są starsze, to to fajnie wygląda, bo nieraz wystaje mu noga, paluszek wystaje, łapka, nieraz głowa, także nieraz mówimy, że kangur z dwoma głowami, bo mama je i ten maluszek gdzieś tam już głowę wystawia i zaczyna próbować, smakować co ta mama tam wcina takiego dobrego.
Co jedzą kangury?
W warunkach ogrodowych są to specjalne granulaty, które są specjalnie dla nich opracowane. Robimy różne doświadczenia żywieniowe na tym gatunku ze specjalistami, gdzie badamy wchłaniane mikroelementy, czego najwięcej potrzeba, dlatego jest specjalnie opracowany dla nich granulat, dostają płatki owsiane, pszenicę i bardzo dużo warzyw, także bardzo zdrowo się odżywiają, korzystają z tego też, co jest na wybiegu, czyli gałązki, liście, trawka.
Jak kangury wysoko skaczą?
No nawet do trzech metrów dorosły kangur potrafi skoczyć.
A taki mniejszy?
No mniejszy różnie, mniejszy to są takie podskoki, powiedzmy dwadzieścia, trzydzieści centymetrów. Czym jest starszy tym więcej… wyżej skacze. Ale tutaj rekordem nie jest wysokość jego skoku, tylko długość, bo taki dorosły kangur potrafi skoczyć na odległość dziewięciu metrów. Także w skoku w dal na pewno by pokonał niejednego zawodowca.
Jakie kangury wydają odgłosy?
Tak jak wcześniej wspominałem już, to jest takie pohukiwanie, takie syczenie, nie? One bardzo mało między sobą się porozumiewają, to jest tylko na zasadzie takiej chyba jak ostrzegają maluchy przed, przed jakimś zagrożeniem i samiec, czyli cały, cały przywódca stada, jeśli się zbierze jakieś niebezpieczeństwo, on szybko reaguje i wtedy to jest takie głośniejsze syczenie, takie charczenie nawet, można powiedzieć, nie? I wtedy całe stado wie, że coś się dzieje, jakieś niebezpieczeństwo się zbliża i wszystkie znikają, do stajenki chowają się, a w naturze oczywiście gdzieś tam muszą uciekać w krzaki, się chować, tak to wygląda, taka jest ta komunikacja, oczywiście mają tam jakieś gesty, jakieś pomrukiwania, które też pewnie coś tam znaczą w ich języku, my dokładnie tego nie wiemy, ale one, one tak jakby ze sobą rozmawiały w ten sposób.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję bardzo.