Wywiad z nastoletnimi uczniami Helen Doron. O nauce i używaniu języka angielskiego, pasji i planach na przyszłość. Dobrego słuchania.
słuchaj na:

SpreakerSpotifyGoogle PodcastApple PodcastYouTube

Grzegorz Grabiec: Ja mam tu dużo gości dzisiaj w Lublinie, Weronika, Filip, Ania, Weronika, Helena, Amelka, Lidia, tak? Odezwijcie się.

Wszyscy: Cześć

Uczycie się w Helen Doron, długo? Filip.

Filip: Uczę się w Helen Doron od jedenastu lat już prawie. 

I co się nauczyłeś?

Filip: Dużo angielskiego na wysokim dosyć poziomie.

Zdałeś jakiś egzamin? 

Filip: Egzaminy Cambridge

A który? 

Filip: W tej chwili piszemy na poziomie C1.

A reszta? 

Wszyscy: B2, haha. 

Słyszałem, że wy jakieś reklamy nagraliście ostatnio, czy co to było? Piosenka? 

Amelia: Jeżeli chodzi o piosenkę, to w tamtym roku przyszedł nam do głowy taki pomysł, żeby stworzyć piosenkę i układaliśmy sami tekst do niej i potem taką, a’la choreografię i nagraliśmy, to wszystko.

Po angielsku oczywiście?

Amelia: Tak, wszystko po angielsku, z takim przekazem jakby młodzieżowym, że mamy głos i moc. 

I gdzie to można zobaczyć gdzieś? 

Amelia: Na chwilę obecną chyba nigdzie. 

Czyli to, na własne potrzeby było?

Amelia: Tak, yhm.

Czyli tutaj w szkole?

Amelia: Tak.

Nie, że na jakiś konkurs, czy żeby się gdzieś pochwalić? 

Amelia: Nie, nie, to było tylko tak w ramach zajęć zrobione.

Nauka poprzez zabawę w szkole Helen Doron

I co? Fajna zabawa?

Amelia: Tak, tak.

Tylko nie chcecie pokazać.

Amelia: Na razie nie, ale mimo wszystko, ja przynajmniej się dobrze bawiłam. 

angielski do rozwijania pasji

A ty Filip, co? Też się fajnie bawiłeś? 

Filip: Świetnie się bawiłem, zdecydowanie, było to ciekawe przeżycie i chyba dużo z tego dobrych wspomnień mamy. 

Ale chyba coś słyszałem, że tę reklamę ostatnio nagrywaliście. 

Filip: Ostatnio reklama, to nie było nagranie, tylko robiliśmy jakby taki baner reklamowy na takiej dużej kartce, rysowaliśmy reklamę i pisaliśmy. 

I co? 

Filip: No i też chyba wyszło ciekawie.

I pochwaliliście się gdzieś czy się też wstydzicie? 

Filip: Jeszcze nie, ale może za niedługo gdzieś. 

Może.

Filip: Fajnie by było.

Pierwszy jakiś konkurs artystyczny, marketingowy, plastyczny?

Filip: No nie bardzo.

No nie bardzo? Ty, Ania, ile się uczysz w Helen Doron? 

Ania: W Helen Doron uczę się też około jedenastu lat, jak Filip też nauczyłam się dużo rzeczy nie tylko z gramatyką, ale i o historii Londynu i takich ciekawostek, przede wszystkim się wspaniale bawię w grupie, na prawdę, bardzo pomogło mi to, żeby zbudować mój angielski.

No dobra, ale to wyuczone takie teksty, a coś od siebie? 

Ania: Nie, niewyuczone naprawdę nie są.

I co lubisz w Helen Doron najbardziej?

Ania: Bardzo mi się podoba podejście do nauki, te lekcje nie są sztywne, zawsze jest jakaś gra, rozrywka, zabawa, nie ma takiego jakby stresu, napięcia, nauczyciele są uśmiechnięci, grupa też jest bardzo szczęśliwa.

Jak uczniowie Helen Doron oceniają swój poziom angielskiego

I co, używasz gdzieś angielskiego w życiu, na co dzień? 

Ania: Jeżeli czasami na przykład rozmawiamy przez Internet z ludźmi po angielsku.

I co? Jak idzie? 

Ania: Muszę powiedzieć, że dobrze, dużo lepiej niż parę lat temu. 

No to fajnie. A ty Helena, słyszałem, że jakąś karierę kucharską robisz. Miałaś nawet film na youtubie jak gotujesz i zostałaś gwiazdą, tego youtuba. Jak to było? Powiedz o tym.

Helena: To były takie filmiki, które niektórzy uczniowie chętnie nagrywali i generalnie chodziło o to, żeby pokazać, że angielski przydaje się, tak naprawdę niezależnie od naszej pasji i zainteresowań, ja akurat z racji tego, że bardzo lubię piec, nagrywałam filmik taki po angielsku, w którym opowiadam o tym, o mojej pasji. 

I co, lubisz gotować? 

Helena: Piec bardziej.

Piec.

Helena: Ale gotować też lubię.

I planujesz z tym swoją przyszłość jakoś?

Helena: No zobaczymy, ale bardzo możliwe. 

I będziesz konkurencją dla wszystkich, nie wiem, kto tam teraz sławny jest w gotowaniu, pieczeniu. W pieczeniu to chyba nikogo nie ma, co? 

Helena: Nie no, ja tak bardzo w domowych warunkach piekę na razie. 

Od czegoś trzeba zacząć. A jak ci się to nagrywanie tego filmu, jak to było? 

Helena: To było bardzo sympatycznie, naprawdę, ciekawe doświadczenie. 

Przygoda taka na luzie, czy stresująca, czy…? 

Helena: Nie, było na luzie raczej.

Gwiazdą filmu i telewizji też możesz zostać ewentualnie? 

Helena: No, na razie zostaniemy przy tym filmiku.

OK, haha, od czegoś trzeba zacząć zawsze. 

Helena: Tak, tak. 

Doświadczenie dzieci z nauki angielskiego w prywatnych szkołach i w Helen Doron

Weronika, coś opowiedz o sobie.

Weronika: ja uczęszczam do Helen Doron tylko przez dwa lata, bardzo żałuję wraz z rodzicami, że nie zapisałam się wcześniej, ponieważ przez te dwa lata widzę taki progres w mojej nauce, że no nie ukrywam, nigdy nie byłam na takim etapie nauki angielskiego i widzę bardzo dużą różnicę, i ogólnie uczęszczam na te zajęcia z chęcią, nie jest to dla mnie ani stresujące i w ogóle, tak naprawdę przychodzę się tutaj odstresować.

A uczyłaś się wcześniej angielskiego gdzieś? 

Weronika: Tak, uczyłam się tutaj niedaleko w szkole prywatnej i naprawdę nie nauczyłam się tak dużo przez cztery lata, jak tutaj przez dwa. 

A jak weszłaś do grupy? Bo wy chodzicie razem wszyscy, prawda? 

Wszyscy: tak. 

Jak weszłaś do tej grupy tu i oni wszyscy tu po dziesięć czy osiem lat wtedy i to takie kujony, tacy, mówią po angielsku i wszystko wiedzą, a ty, co? Jak to było? 

Weronika: No na początku doznałam lekkiego szoku, ale po jakimś miesiącu, dwóch okazało się, że są bardzo fajnymi ludźmi, nie są kujonami, potrafią się śmiać. 

Punktuje, punktuje, zapamiętajcie sobie.

Wszyscy: Haha.

I co, zintegrowałaś się z grupą i z poziomu angielskiego i jakoś…

Weronika: Jakoś leci.

Jakoś leci, nie jest tak strasznie? Oni to pewnie wszyscy mówią, śpiewają, nie? 

Weronika: No tak.

Inaczej, na pewno inaczej. Lidia, śmiało, śmiało powiedz o sobie. Jak trafiłaś do Helen Doron? Jak to było? 

Lidia: Tak naprawdę, to moja przygoda z Helen Doron zaczęła się w wieku trzech lat, jak mama mnie zapisała.

Pamiętasz coś z tamtego czasu? Co pamiętasz pierwsze? 

Lidia: Jak siedziałam na pufie, haha, w sumie tyle, ale na pewno ta wiedza, którą wtedy nabierałam, to na pewno została mi teraz.

I co, rozmawiasz po angielsku z jakimiś ludźmi? 

Lidia: No nie za bardzo, bo w Polsce nie mam jak rozmawiać z – na przykład – obcokrajowcami, ale czasami rozmawiamy z rodzicami, rodziców czasami uczę czegoś, tego, co się czasami uczę tutaj.

A gdzieś na wakacjach, albo przez Internet znajomi? 

Lidia: Przez Internet, to raczej nie mam tak zbytnio znajomych, ale na wakacjach czasami się to przydaje, nawet czasami bardzo, bo wiadomo, jak coś trzeba na przykład zamówić, to w sumie tylko ja tak zazwyczaj mówię. 

Czyli zamawiasz i wykłócasz się później jak jest źle wystawiony rachunek. 

Lidia: Tak.

I reklamację składasz i tam wszystko. Czyli się boją ciebie tam za granicą wtedy. 

Wszyscy: Haha. 

No, bo nie mogą tam nakłamać, coś oszukać, nie? Bo ty tam wszystko od razu…

Lidia: Wszystko w głowie. 

Wszystko w głowie, wszystko powiesz. I to jak później było z tą nauką w tym Helen Doron? 

Lidia: Później zmieniałam dwa razy, znaczy Helen Doron, cały czas tu jestem, ale zmieniałam jakby dwa razy miejsce, w którym byłam, na przykład… 

W sensie do innej szkoły…

Lidia: Potem byłam w Lublinie na Choinach też, a teraz jestem tutaj przez trzy lata.

I jaka różnica jest, bo to tak zmiana, niektórzy lubią, niektórzy nie lubią. Jak u ciebie?

Lidia: Nie miałam takiego zbytniego szoku, bo zawsze ludzie są tak strasznie mili i zawsze się szybko zaaklimatyzowałam. 

Pierwsze odczucia dziecka po dołączeniu do grupy zajęciowej w szkole Helen Doron

Czyli nie ma tego problemu? Amelia, jak trafiłaś do Helen Doron? 

Amelia: No to ja trafiłam z polecenia jednej z moich koleżanek. 

Ile miałaś lat wtedy? 

Amelia: To było sześć lat temu, więc miałam około dziewięć lat, no i właśnie od tamtej pory mój angielski zaczął bardzo, jego poziom zaczął się zwiększać, bo tak jak na przykład Weronika powiedziała, naprawdę czuję ogromną różnicę teraz tej nauki angielskiego, na jakim jestem teraz poziomie i w jaki łatwy sposób i przyjemny można się w tej szkole go uczyć.

A wcześniej się uczyłaś angielskiego? 

Amelia: Tylko i wyłącznie w szkole, nie miałam takich dodatkowych zajęć.

Jakie, bo to jak miałaś dziewięć lat, to już więcej pamiętasz, jakie było pierwsze wrażenie? 

Amelia: No to ja byłam bardzo zadowolona, pamiętam, że grupa była dosyć mała, ale mimo tego, bo byłam w innej grupie, niż jestem teraz. W tym momencie, ale mimo wszystko właśnie, panie nauczycielki są przemiłe i bardzo ułatwiają tę naukę i jest to bardzo przyjemny proces i chce się przychodzić na te lekcje, na prawdę, ja zawsze każdej środy czekam na ten angielski, żeby przyjść na lekcje, bo jest to na prawdę, taki czas w tygodniu gdzie po prostu ta nauka jest bardzo przyjemna.

Amelia, jeszcze pytanie do ciebie. Czy to twoje doświadczenie pierwsze jak przyszłaś tutaj? Miałaś lat dziewięć, co było jakieś, nie wiem, inne, zaskakujące, pozytywne? Jakbyś to opisała? 

Amelia: Było na pewno bardzo pozytywne, właśnie pamiętam, że zauważyłam tą różnicę nauki, sposobu nauki angielskiego, bo tak jak mówiłam, nie uczęszczałam na żadne dodatkowe zajęcia, więc też nie miałam takiego punktu odniesienia, ale z drugiej strony jakby chodziłam do szkoły i tam są lekcje angielskiego, no i naprawdę odczułam ogromną różnicę pod względem właśnie tej nauki i tego, w jaki sposób mogłam się tego wszystkiego nauczyć.

I w szkole ci to pomogło? 

Amelia: Tak, o wiele, właśnie i teraz i wtedy było mi o wiele prościej w szkole i mogłam już bardziej korzystać z tych lekcji, bo właśnie ta wiedza była trochę większa i właśnie pamiętam, że mogłam się czuć po prostu pewniej na lekcjach w szkole.

OK, jeszcze mi została… Dziękuję ci bardzo. Mam jeszcze jedną osobę, która się nie przedstawiła, nie opowiedziała o swoich doświadczeniach z angielskim w Helen Doron, Weronika, druga Weronika. 

Druga Weronika: Ja uczęszczam do Helen Doron około pięciu lat, tak naprawdę trafiłam tu przez czysty przypadek, przejeżdżając tutaj niedaleko, przez aleje kraśnickie, tak naprawdę jak moi rodzice zobaczyli, że tak naprawdę, chciałabym uczyć się więcej tego angielskiego, bo chciała i moim rodzicom też bardzo zależało na tym, żebym ten angielski umiała, bo teraz bardzo dużo osób potrzebuje tego języka, czy w pracy, czy za granicą, czy nawet w rozmowach ze znajomymi, którzy rozmawiają po angielsku i tak jakoś wyszło, tak tu trafiłam.

I co, masz jakieś plany z angielskim na przyszłość, czy to za szybko? 

Druga Weronika: Myślę, że na razie przyda mi się tylko i wyłącznie do, nie wiem jak to ująć, nawet szczerze mówiąc.

Do nauki, do hobby?

Druga Weronika: Yhm.

No, bo tutaj różnie, tam, że czytają komiksy, oglądają filmy, słuchają piosenki, czytają książki. Filip, weź o tym młodzieżowym języku coś.

Wszyscy: Haha.

Powiedz, powiedz.

Filip: No w tym, to jestem najgorszy.

Dlaczego? Jesteś młodzieżą.

Filip: Bo nie używam takiego języka za bardzo, jakby…

Ale znasz.

Filip: Może i znam, ale nie, to można powiedzieć, co ja mam powiedzieć o młodzieżowym języku?

No ja nie wiem, bo ja nie jestem młodzieżą, ja was pytam, bo ja się chcę dowiedzieć. Że pani Ewa nie używa młodzieżowego języka, więc czym jest ten młodzieżowy język? Jakieś słówka, nie wiem, terminy? 

Filip: No, młodzieżowy język, to chyba…

Jakieś dzbany, XD, nie wiem, co tam teraz jest na topie, to wszystko stare jest, nie? 

Wszyscy: Haha.

Filip: Czy ja wiem, czy stare? 

Nie?

Filip: Chyba nie stare.

Używa się jeszcze?

Filip: Niektórzy chyba tak. 

Jakiś śpiulkolot, nie wiem, co tam…

Wszyscy: Haha.

Filip: To tego wątpię, żeby ktokolwiek wiedział, co to znaczy.

Nie wiesz? W tamtym roku to było młodzieżowe słowo roku. 

Filip: Ja musiałbym w Internecie szukać, żeby dowiedzieć się, co to znaczy. 

Język angielski, drogą do spełnienia marzeń i ambicji dzieci

No właśnie ja nie wiem, kto to głosował, jak to poszło, że śpiulkolot to młodzieżowe słowo roku tamtego. Jakie masz plany, bo ty mówiłeś już o swoich planach z angielskim, bo ty chciałeś medycynę, tam coś. 

Filip: W planach pani mówiłem. 

Pani mówiłeś, właśnie, przed nagraniem. Czy myślisz, że angielski, medycyna po angielsku? Bo tam łacina bardziej.

Filip: Jak najbardziej widzę to, jako opcję, gdyż przedmioty w zakresie biologii i chemii najbardziej mi odpowiadają, a na pewno też można pójść pracować właśnie w krajach zagranicznych. 

Jak wszyscy wyjedziecie stąd, nikt tu nie zostanie. 

Filip: Nie no, nie jest to pewną rzeczą, ale jest to zdecydowanie opcją i myślę, że na pewno w takiej sytuacji, język angielski zdecydowanie pomoże mi w mojej przyszłości, bo dzięki, no, znajomości języka angielskiego, dogadam się wszędzie.

Yhm. Weronika, twoje plany z angielskim na przyszłość coś? 

Druga Weronika: No to tak jak Filip, też planuję być lekarzem i to na pewno się ze sobą jakoś wiąże, no, bo pacjenci mogą pochodzić z innych krajów, no, a ja będę musiała się jakoś z nimi dogadać, a myślę, że w dzisiejszych czasach, za bardzo dużo osób migowego nie zna.

No niestety, a ty znasz migowy?

Druga Weronika: Nie. 

Też nie? Bo wiecie, z tymi lekarzami, to wiecie, jak jest u nas teraz? Ostatnio podali dane, że w Polsce na dziesięć tysięcy ludzi jest dwudziestu czterech lekarzy i to jest o połowę mniej niż w krajach sąsiednich, więc wydaje się, że bycie lekarzem to dobry pomysł, bo jest potrzeba. Dlatego, jak wy wyjedziecie wszyscy, przez to Helen Doron za granicę i będziecie gdzieś tam w Niemczech, w Szwajcarii, nie wiem, w Szwecji, w Anglii, Mozambiku. 

To ja wam podziękuję za tą rozmowę, miło było. 

Wszyscy: Dziękujemy.