Uczymy się razem angielskiego, też jest dobra atmosfera i mamy fajną panią. I wszystko tak po prostu składa się w jedną całość, że ja na przykład bardzo lubię, prace grupowe. Jakieś zabawy, gry zespołowe, to tak są chyba ulubione wszystkich. Mimo wszystko, no, bo to jest po prostu wspólna zabawa, jednocześnie się uczymy angielskiego cały czas.
Słuchaj na:

SpreakerSpotifyGoogle PodcastApple PodcastYouTube

Grzegorz Grabiec: Dzisiaj moją gościnią jest Julia Tuziemska, trzynastolatka z Lublina, która uczy się metodą Helen Doron. Cześć.

Julia Tuziemska: Witam.

Cześć, dlaczego Helen Doron? 

To była właściwie decyzja moich rodziców.

Ile miałaś lat wtedy? 

Półtorej roku, gdzieś około.

No to faktycznie, nie za bardzo miałaś wpływ na to.

No tak i w sumie, to nawet nie wiem właściwie, dlaczego akurat Helen Doron, może ze względu na to, że to jakoś tak było w sumie, najbliżej mojego miejsca zamieszkania, ale po prostu, może jakoś, nie wiem, opinie, znajomi.

Ale to było, ile, dobrze liczę? Trzynaście, dwanaście lat temu.

Dwanaście lat temu.

I cały czas chodzisz.

Yhm.

To, dlaczego Helen Doron, ale teraz z dzisiejszej perspektywy?

Myślę, że jak po kolei rozwijałam się, kolejne etapy nauki angielskiego następowały, to po prostu. Ja widziałam progres. Rodzice widzieli progres.

Mi się podoba tutaj szkoła. Ogólnie nauczyciele i myślę, że to po prostu, że jest fajna atmosfera i jednocześnie idzie za tym bardzo dobra nauka angielskiego, to wszystko się składa na to, że cały czas tutaj przychodzę od tych dwunastu lat.

A masz dalej tak samo blisko jak wtedy na początku?

Yhm.

Czy przeprowadzaliście się gdzieś? 

Nie przeprowadzałam się.

Bo szkoła jest w tym samym miejscu z tego, co wiem.

Yhm.

Ta przynajmniej, w której siedzimy teraz w Lublinie, jest od zawsze w tym miejscu, więc ona się nie zmieniła. I co, lubisz uczyć się angielskiego?

Tak, lubię się uczyć angielskiego, trochę przez Helen Doron też mam taką, po prostu chęć.

Ja lubię angielski, uważam, że to jest bardzo fajny język i taki przyszłościowy na pewno, więc mi to sprawia w sumie przyjemność.

Ale nauka w Helen Doron, puszczasz sobie płytę dwa razy dziennie i koniec nauki, też mi nauka. 

No, nie do końca, no, bo mamy jeszcze prace domowe, tak czasami samemu z siebie po prostu się powtarza słówka z lekcji.

Dlatego, że było ich na przykład dużo, też jest instaling, który codziennie, po prostu trzeba robić, przynajmniej raz dziennie, no i nauka do jakichś sprawdzianów, egzaminów też z Cambridge.

Więc to wszystko składa się na to, że jednak w życiu codziennym, tak naprawdę, można i codziennie uczyć się tego angielskiego, właśnie z Helen Doron. 

Ile ci to czasu dziennie zajmuje, tak średnio, mniej więcej? 

Jak robię instaling, to tak z pięć, dziesięć, może piętnaście minut, no, a tak to zależy czy robię pracę domową, czy nie, bo tak pół godziny, godzinkę wtedy ewentualnie.

Plus słuchanie piosenek?

Plus słuchanie piosenek.

Ale piosenki, to można tam już słuchać, robiąc coś innego.

Yhm, więc to tak leci w tle sobie, po prostu.

Zdawałaś jakieś egzaminy Cambridge jakieś? 

Yhm, tak, od startrersów, to teraz wszystkie, do teraz mam FCE poziom, czyli chyba, to będzie szósty egzamin, bodajże? 

Jakoś tak.

Yhm.

Nie jestem dobry w liczeniu, to się zmienia też. I co, stresujący taki egzamin? 

No, na pewno, to taka, pierwszy pamiętam, to się bardzo denerwowałam, no, bo to taka nieznana trochę przygoda, ale wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana. Wiedziałam, że mam wsparcie od mojej pani Ewy, którą serdecznie pozdrawiam. I po prostu, to wszystko jakoś tak się złożyło na to, że egzamin poszedł bardzo dobrze.

Też jak już zobaczyłam arkusz i pytania, wszystkie zadania, to tak po prostu robiłam bez zastanowienia i bez jakiejś wątpliwości.

A później w szkole klasówki i jakieś inne egzaminy w porównaniu? 

No, na pewno jest łatwiej, to jest sto procent, bo…

A czy te egzaminy są łatwiejsze, czy łatwiej się do nich podchodzi? 

Są łatwiejsze.

Później. 

Łatwiej się podchodzi później, dlatego, że, no ja uczę się to dwanaście lat angielskiego, tu w Helen Doron. I na przykład rzeczy, które teraz mam na angielskim, to miałam na przykład tu w Helen Doron rok, dwa lata temu. Więc to jest tak naprawdę powtórka tego wszystkiego.

Plus myślę, że w porównaniu na przykład, jakieś sprawdziany czy klasówki, w porównaniu w tej z egzaminami z Cambridge, to jest różnica dosyć spora i wydaje mi się, że Helen Doron po prostu pomaga, nawet tak w angielskim w szkole.

Co ci pomaga w nauce angielskiego i nauce w ogóle?

Na pewno, że ja bym chciała w przyszłości, gdzieś za granicą może studiować. Może mieszkać. I na pewno, to jest taki jakiś napęd, że po prostu, no, ten angielski jednak nie zostanie sobie po prostu, jako język, że o, kiedyś się uczyłam. Tylko to będzie, być może język, w którym się będę komunikować w przyszłości, na co dzień.

I też myślę to, że no, teraz zewsząd po prostu, z każdej strony taczają nas jakieś slogany, reklamy w języku angielskim. Jest dużo piosenek, tak naprawdę większość rzeczy wywodzi się z krajów anglojęzycznych, więc to też ułatwia codzienny tryb życia tak naprawdę.

A masz już określony kierunek, w którym chciałabyś się uczyć? 

Raczej coś związanego stricte albo z angielskim, albo jakieś rzeczy kryminalne, haha, ja bardzo lubię podcasty, filmy, seriale, wszystko o tej tematyce, czy to jakieś zbrodnie, czy inne.

Po polsku czy po angielsku?

Po polsku, bo po angielsku nie do końca mi podpasowały, ale…

Czyli pewnie taki podcast „Kryminatoium”, to znasz?

Yhm, bardzo dobrze.

A „Śledztwo Pisma” słuchałaś?

Jeszcze nie, ale słucham jeszcze „Dorwać bestię”, to w RMF FM leci, co tydzień, to też. 

Ten podcast „Śledztwo Pisma” słuchałem, tam są takie prawdziwe historie, teraz trzeci sezon się ukazał niedawno publicznie, bo wcześniej był płatny, także polecam.

Historia jest niezwykła, kryminalna i pokręcona, to taki każdy sezon, tam jest kilka odcinków i każdy sezon jest o jednym wątku, a drugi jest o uczniach koło Jeleniej Góry.

Więc taki akurat, może o twoich rówieśnikach, to parę lat temu. Czyli miałem trochę racji, mówiąc, że jak mówisz, że z angielskim i z kryminałami, to miałem trochę przeczucia takiego, że może zostaniesz nauczycielką? 

Raczej nie, dzieci lubią mnie, a ja nie za bardzo lubię dzieci, na przykład, to jest fajnie spędzać czas. Ja też jestem jedynaczką, więc to na pewno dużo zmienia, ale to, że ja po prostu mam wrażenie, że jak przyjeżdża jakaś rodzina, no to fajnie się pobawić z dzieciakami.

Ale tak na dłużej jakoś, na pewno z perspektywy czasu mi się zmieni, no, bo to wiadomo, jestem w ósmej klasie, kończę szkołę podstawową, a za dziesięć lat, za pięć może się zmienić dużo rzeczy i może zostanę nauczycielką, kto wie? 

Wiesz, nauczycielka, to ma kontakt z dziećmi tam parę godzin i tyle. Do domu.

No, niby tak, ale to też jest praca poza szkołą tak mimo wszystko, jakieś materiały, przygotowywanie, z resztą, moja mama jest nauczycielką, więc wiem, jak to jest i to chyba nie jest mój zawód przyszłości. 

Tak, znam parę osób, które też tak mówiły i dziesięć, dwadzieścia lat później są nauczycielkami i uczą, także nie wiadomo. A z kryminałami, to, co? Chciałabyś nagrywać, pisać te kryminały, czy być policjantem i szukać złodziei i bandytów. 

Jest taki zawód, kryminolog, który zajmuje się bardziej tą częścią, gdzie nie ma się dosłownie styczności z tymi przestępstwami stricte i tymi sprawami kryminalnymi. Ale jest się od tej strony analitycznej, czyta się, wszystko się opisuje i ja chyba wolę zostać przy tym. Bo, pomimo że ja lubię, polski, angielski i jakieś pisanie, bliżej mi do tego niż jakiś takich, matematyki czy biologii, to nie widzę siebie w pisaniu kryminałów, zwłaszcza że bałabym się, że powtórzyłabym jakiś wątek, bo ich było bardzo dużo. 

Metod nauczania w Helen Doron mamy na prawdę dużo, ale czy są takie, które uczniowie lubią szczególnie? O szczegółach Karolina Musa, mama dziecka.

Każdy, każdy, nie umiem chyba określić konkretnie, każde zajęcia są, w jakiś sposób inny, prowadzone w inny sposób. Ale myślę, że wszelkiego rodzaju gry, może zespołowe, ostatnio byli podzieleni na zespoły i mieli wymienić nazwy dań, posiłków spożywanych w różnych krajach. Więc przy okazji uczyli się czegoś, czego wcześniej nie wiedzieli. Poszerzali swoją wiedzę i to mi się podoba. Na wczasach na pewno można go wysłać po soczek do baru. Do bajek, w szkole oczywiście podczas lekcji języka angielskiego i myślę, że do wszelkich programów komputerowych, których większość menu jest jednak w języku angielskim, jest to też przydatne.

Karolina Musa, mama dziecka

A co ciebie najbardziej inspiruje z wszystkich elementów metody Helen Doron? 

Myślę, że ta styczność jednak z osobami w moim wieku, które tak samo po prostu, no też przychodzą na Helen Doron nie bez powodu. No, uczymy się razem angielskiego, też jest dobra atmosfera i mamy fajną panią.

I wszystko tak po prostu składa się w jedną całość, że ja na przykład bardzo lubię, zwłaszcza jakieś takie myślę, że te prace grupowe. Jakieś zabawy, gry zespołowe, to tak są chyba ulubione wszystkich. Mimo wszystko, no, bo to jest po prostu wspólna zabawa, jednocześnie się uczymy angielskiego cały czas.

Czyli kontakt z rówieśnikami?

Yhm, tak. 

A któreś gry, bardziej piosenki czy jakieś inne czynności? 

Bardziej myślę, że gry, na przykład my bardzo lubimy „Couch potato”, czyli gorącego ziemniaka. To jest fajne, na przykład jakieś powtórzenie, jeśli chodzi o jakieś gramatyczne rzeczy.

To wtedy to jest chyba takie, lubiana gra, przez przynajmniej naszą grupę.

A jak sama uczysz się angielskiego czy masz jakieś swoje poza Helen Doron’owe metody, czy poza metodą Helen Doron nie uczysz się już w ogóle angielskiego? 

Poza metodą Helen Doron, no to czasami coś sobie powtarzam do angielskiego w szkole. Ale myślę, że przez to, że dużo po prostu się uczymy na samym Helen Doron. To tak bardzo tego nie potrzebuję, więc ja uczę się na przykład z jakiejś często…

O, oglądam seriale i filmy, jak są, to po prostu po angielsku i odpalam sobie. Jest dźwięk angielskiego i napisy po angielsku, no to wtedy, jak się nie wie jakiegoś słówka.

No to się szybko pauzuje i sprawdza w słowniku, no to wtedy się uczy po prostu za pomocą tego, że się ogląda swój ulubiony serial na przykład.

OK., a słyszałem, że olimpiady zdajesz.

Yhm.

A z jakich przedmiotów? 

Z angielskiego i z polskiego też. 

Z polskiego, tylko z tych dwóch? 

Yhm, tak, na razie przeszłam do drugiego etapu, zobaczymy czy pójdzie do trzeciego.

No nie będę cię pytał, jak ci idzie angielski w szkole, no, bo skoro zdajesz z niego olimpiadę, no to chyba dobrze?

Tak, dobrze, ja nie mam problemu z angielskim w szkole, też ja mam coś takiego, że do mojej głowy wiedza wchodzi bardzo łatwo.

Więc u mnie nie ma problemu z nauką, czy to angielskiego, czy w sumie czegokolwiek. Więc ja do angielskiego w szkole, szczerze mówiąc, jak są jakieś sprawdziany, kartkówki, to tak, że tak powiem, uczę się, no coś tam sobie przejrzę, ale zawsze to idzie na piątkę czy nawet szóstkę, więc…

Co, pani cię traktuje z przymrużeniem oka czy surowiej, czy…? 

Myślę, że tak samo jak wszystkich, właściwie pan od angielskiego, no zna moje możliwości, wie, że ja umiem ten angielski bardzo dobrze, więc nie ma jakiegoś specjalnego rygoru. 

Nie dostajesz trudniejszych zestawów pytań?

Nie. 

Dziękuję bardzo za rozmowę, moją gościnią była Julia Tuziemska, trzynastolatka z Lublina.

Ja też dziękuję.