Przedstawiamy lektorkę z Wrocławia, która od 15 lat uczy metodą Helen Doron English. Lidia Fatyga zaczęła pracować jako lektorka metody Helen Doron English w szkole Helen Doron w Zabrzu. Teraz pracuje we Wrocławiu. Oprócz uczenia, zajmuje się też organizacją zabawy i atrakcji dla dzieci w postaci „sleepover” (czyli nocowanie w szkole), półkolonii oraz kolonii językowych. Swoją postawę misyjną przekłada również na wspomaganie innych nauczycieli z zakresu szkoleń i przygotowania do nauczania i pracy z dziećmi. Jest organizatorką warsztatów metodycznych, gdzie główny nacisk kładzie na dydaktykę. Przeczytaj cały wywiad z Lidią Fatygą, lektorką Helen Doron English.
Lidia Fatyga: Zostałam zaproszona na lekcję pokazową do mojej przyjaciółki Magdy w szkole Helen Doron English w Zabrzu. Pamiętam, że była to lekcja dla najmłodszych dzieci, czyli trzy-, czterolatków. Byłam oczarowana i zafascynowana tą lekcją, reakcjami dzieci i rodziców. Pamiętam, że od razu poczułam, że to jest to!
LF: Najpierw przez pół roku obserwowałam bardziej doświadczone lektorki i lektorów. Potem przy wsparciu kadry Helen Doron Zabrze, zwanego Helenkowem, podjęłam decyzję o wzięciu udziału w szkoleniu dla przyszłych nauczycieli metody w Tychach.
LF: Trenerka oraz pozostali uczestnicy szkolenia sprawili, że jeszcze bardziej zanurzyłam się w metodzie Helen Doron. Wciąż przyjaźnię się z dwiema nauczycielkami, które wtedy poznałam. To podczas TTC nauczyłam się podstaw, założeń oraz sposobów na pracę z małymi dziećmi. Szkolenie było bardzo intensywne, konstruktywne i pomocne.
Pojawiły się nowe programy, zmieniły się materiały dla lektorów, weszły nowe technologie (np. rzeczywistość rozszerzona, gry online, aplikacje uczące czytać dostępne na tablety i smartfony, itp.).
LF: Sądzę, że jest to naturalna kolej rzeczy. Kiedy zaczynałam pracę, uczniowie mieli prostokątne plecaki z papieru, a anglojęzycznych nagrań słuchali z kasetach magnetofonowych. Wraz z upływem czasu nasza praca też się zmieniła, dostosowujemy się do tego, w jakiej rzeczywistości żyjemy i musimy podążać na bieżąco. Materiały, których używamy są fair trade. Od przyszłego roku rezygnujemy z płyt kompaktowych. Przechodzimy na słuchanie materiałów online. Zależy nam na budowaniu świadomości ekologicznej naszych uczniów.
LF: Właśnie dzięki propsom nasze lekcje są takie różnorodne i aktywne. Dzieci w czasie nauki chcą się bawić i dlatego inwestujemy w zabawki, często sami je wykonujemy, dzięki temu lekcja i pomoce zyskują na atrakcyjności. Czasem na zajęcia z najmłodszymi uczniami potrzebuję trzech wielkich pudełek pełnych propsów i zabawek. Zabawek już gotowych, ze sklepu, oraz tych zrobionych własnoręcznie.
LF: Oczywiście, zgadzam się. Od wielu wielu lat stawiamy na świadomość ekologiczną, uwrażliwiamy naszych uczniów na współczesne problemy. Namawiamy, żeby czytali więcej książek, interesowali się losem zwierząt. Przywiązuję też dużą wagę do samego języka i używania wyrazów „please”, „here you are” ,”bless you”, „thank you”, tak żeby w młodzieży wyrobić naturalne odruchy językowe.
LF: W tym roku szkolnym mój najmłodszy uczeń ma 2,5 roku, a najstarszy lat 16. Najmłodsze dzieci dają najwięcej radości, spontaniczności i naturalności, a przy tym są bardzo autentyczne. Natomiast z najstarszymi uczniami wywiązuje się niesamowita wręcz nić porozumienia, dzięki umiejętnemu budowaniu relacji. Niektóre grupy uczę przez dobrych kilka lat. To na moich oczach uczniowie dojrzewają, zmieniają się, a ja razem z nimi przeżywam ich sukcesy, czy gorsze momenty. Dzieci i ich rodzice ufają nam, spędzają z nami czas poza lekcjami, angażując się w życie szkoły.
LF: Myślę, że trzeba się zakochać w metodzie. Dobrze, jeśli jest to miłość od pierwszego wejrzenia, której towarzyszy uczucie, że właśnie to chce się robić w życiu. Ta praca jest bardzo rozwojowa: coroczne szkolenia, spotkania z innymi nauczycielami, współpraca w gronie lektorów oraz ogromne wsparcie od samej Helen Doron. To wszystko powoduje, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami. Mamy zbudowaną międzynarodową sieć znajomości, a to bardzo pomaga. Szczególnie teraz, podczas zajęć online, stanęliśmy na wysokości zadania i wspólną ciężką pracą udało nam się kontynuować lekcje z naszymi uczniami, do których ogromnie tęsknimy.
LF: Zdecydowanie tak! Zajęcia z małymi dziećmi zdają się być językowo bardzo proste. Jednak po pewnym czasie zauważyłam, że to ja jako jedyna znam dość specyficzne słówka właśnie dzięki naszym materiałom językowym. Szkolenia i konferencje nauczycielskie są w języku angielskim, więc cały czas mamy żywy kontakt z językiem. Ponadto lektorką Helen Doron mogę być wszędzie, ponieważ licencja pozwala na pracowanie za granicą, wszędzie tam, gdzie jest szkoła Helen Doron English. Doświadczenie pracy metodą Helen Doron przekładam też na pracę z dorosłymi. Oni również chcą grać w gry, znają mnóstwo piosenek i są żywym dowodem na to, że słowa Konfucjusza są aktualne:
„Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem.”
Dziękujemy za przeczytanie wywiadu z Lidią Fatygą, lektorką Helen Doron English!
Posłuchajcie, co o byciu lektorem metody Helen Doron English, mówią nauczyciele z całego świata:
Zapraszamy tez do poczytania o polskich lektorach metody Helen Doron English:
5 minPrzedstawiamy lektorkę z Wrocławia, która od 15 lat uczy metodą Helen Doron English. Lidia Fatyga zaczęła pracować jako lektorka metody Helen Doron English w szkole Helen Doron w Zabrzu. Teraz pracuje we Wrocławiu. Oprócz uczenia, zajmuje się też organizacją zabawy i atrakcji dla dzieci w postaci „sleepover” (czyli nocowanie w szkole), półkolonii oraz kolonii językowych. Swoją postawę misyjną przekłada również na wspomaganie innych nauczycieli z zakresu szkoleń i przygotowania do nauczania i pracy z dziećmi. Jest organizatorką warsztatów metodycznych, gdzie główny nacisk kładzie na dydaktykę. Przeczytaj cały wywiad z Lidią Fatygą, lektorką Helen Doron English.
Lidia Fatyga: Zostałam zaproszona na lekcję pokazową do mojej przyjaciółki Magdy w szkole Helen Doron English w Zabrzu. Pamiętam, że była to lekcja dla najmłodszych dzieci, czyli trzy-, czterolatków. Byłam oczarowana i zafascynowana tą lekcją, reakcjami dzieci i rodziców. Pamiętam, że od razu poczułam, że to jest to!
LF: Najpierw przez pół roku obserwowałam bardziej doświadczone lektorki i lektorów. Potem przy wsparciu kadry Helen Doron Zabrze, zwanego Helenkowem, podjęłam decyzję o wzięciu udziału w szkoleniu dla przyszłych nauczycieli metody w Tychach.
LF: Trenerka oraz pozostali uczestnicy szkolenia sprawili, że jeszcze bardziej zanurzyłam się w metodzie Helen Doron. Wciąż przyjaźnię się z dwiema nauczycielkami, które wtedy poznałam. To podczas TTC nauczyłam się podstaw, założeń oraz sposobów na pracę z małymi dziećmi. Szkolenie było bardzo intensywne, konstruktywne i pomocne.
Pojawiły się nowe programy, zmieniły się materiały dla lektorów, weszły nowe technologie (np. rzeczywistość rozszerzona, gry online, aplikacje uczące czytać dostępne na tablety i smartfony, itp.).
LF: Sądzę, że jest to naturalna kolej rzeczy. Kiedy zaczynałam pracę, uczniowie mieli prostokątne plecaki z papieru, a anglojęzycznych nagrań słuchali z kasetach magnetofonowych. Wraz z upływem czasu nasza praca też się zmieniła, dostosowujemy się do tego, w jakiej rzeczywistości żyjemy i musimy podążać na bieżąco. Materiały, których używamy są fair trade. Od przyszłego roku rezygnujemy z płyt kompaktowych. Przechodzimy na słuchanie materiałów online. Zależy nam na budowaniu świadomości ekologicznej naszych uczniów.
LF: Właśnie dzięki propsom nasze lekcje są takie różnorodne i aktywne. Dzieci w czasie nauki chcą się bawić i dlatego inwestujemy w zabawki, często sami je wykonujemy, dzięki temu lekcja i pomoce zyskują na atrakcyjności. Czasem na zajęcia z najmłodszymi uczniami potrzebuję trzech wielkich pudełek pełnych propsów i zabawek. Zabawek już gotowych, ze sklepu, oraz tych zrobionych własnoręcznie.
LF: Oczywiście, zgadzam się. Od wielu wielu lat stawiamy na świadomość ekologiczną, uwrażliwiamy naszych uczniów na współczesne problemy. Namawiamy, żeby czytali więcej książek, interesowali się losem zwierząt. Przywiązuję też dużą wagę do samego języka i używania wyrazów „please”, „here you are” ,”bless you”, „thank you”, tak żeby w młodzieży wyrobić naturalne odruchy językowe.
LF: W tym roku szkolnym mój najmłodszy uczeń ma 2,5 roku, a najstarszy lat 16. Najmłodsze dzieci dają najwięcej radości, spontaniczności i naturalności, a przy tym są bardzo autentyczne. Natomiast z najstarszymi uczniami wywiązuje się niesamowita wręcz nić porozumienia, dzięki umiejętnemu budowaniu relacji. Niektóre grupy uczę przez dobrych kilka lat. To na moich oczach uczniowie dojrzewają, zmieniają się, a ja razem z nimi przeżywam ich sukcesy, czy gorsze momenty. Dzieci i ich rodzice ufają nam, spędzają z nami czas poza lekcjami, angażując się w życie szkoły.
LF: Myślę, że trzeba się zakochać w metodzie. Dobrze, jeśli jest to miłość od pierwszego wejrzenia, której towarzyszy uczucie, że właśnie to chce się robić w życiu. Ta praca jest bardzo rozwojowa: coroczne szkolenia, spotkania z innymi nauczycielami, współpraca w gronie lektorów oraz ogromne wsparcie od samej Helen Doron. To wszystko powoduje, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami. Mamy zbudowaną międzynarodową sieć znajomości, a to bardzo pomaga. Szczególnie teraz, podczas zajęć online, stanęliśmy na wysokości zadania i wspólną ciężką pracą udało nam się kontynuować lekcje z naszymi uczniami, do których ogromnie tęsknimy.
LF: Zdecydowanie tak! Zajęcia z małymi dziećmi zdają się być językowo bardzo proste. Jednak po pewnym czasie zauważyłam, że to ja jako jedyna znam dość specyficzne słówka właśnie dzięki naszym materiałom językowym. Szkolenia i konferencje nauczycielskie są w języku angielskim, więc cały czas mamy żywy kontakt z językiem. Ponadto lektorką Helen Doron mogę być wszędzie, ponieważ licencja pozwala na pracowanie za granicą, wszędzie tam, gdzie jest szkoła Helen Doron English. Doświadczenie pracy metodą Helen Doron przekładam też na pracę z dorosłymi. Oni również chcą grać w gry, znają mnóstwo piosenek i są żywym dowodem na to, że słowa Konfucjusza są aktualne:
„Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem.”
Dziękujemy za przeczytanie wywiadu z Lidią Fatygą, lektorką Helen Doron English!
Posłuchajcie, co o byciu lektorem metody Helen Doron English, mówią nauczyciele z całego świata:
Zapraszamy tez do poczytania o polskich lektorach metody Helen Doron English: